Podsumowanie 19. kolejki spotkań

Marcin Sągol

19. kolejka spotkań w Lidze Okręgowej przyniosła ze sobą – dosyć niespodziewanie - zmianę na pozycji lidera. Ostatnie występy Jutrzenki Cegłów wcale nie wskazywały na to, że może ona pokonać Hutnika Huta Czechy, szczególnie gdy ten gra na własnym boisku. Po tym spotkaniu układ w tabeli robi się jeszcze bardziej interesujący, bowiem do walki o czołową pozycję włączy się zapewne Naprzód Skórzec. 19. kolejka w liczbach: w 5 meczach zwycięstwa odnosili gospodarze, 1 raz padł remis, a 2-krotnie lepsi okazywali się goście. W ten weekend zdobyto łącznie 27 goli.

• Podlasie II Sokołów Podlaski 0:0 (0:0) ŁKS Łochów

Po bezbarwnym meczu w Sokołowie Podlaskim rezerwy Podlasia bezbramkowo zremisowały z łochowskim ŁKS-em w meczu 19. kolejki Ligi Okręgowej. Gospodarze mogli wyjść na prowadzenie w 20. minucie spotkania, jednak Piotr Krysiński nie wykorzystał dogodnej sytuacji oddając niecelny strzał. Zdecydowanie więcej okazji bramkowych mieli łochowianie – szczególnie w końcowych fragmentach meczu – lecz ich zawodnicy również razili nieskutecznością. Po tym remisie ŁKS Łochów notuje kolejny spadek w tabeli, jednak ma jedno spotkanie rozegrane mniej w porównaniu do sześciu z ośmiu drużyn, które go wyprzedają, co w przypadku zwycięstwa w zaległym meczu może dać mu awans nawet do pierwszej piątki.

• Tęcza Stanisławów 0:3 (0:3) Korona Olszyc

Czy ktoś jeszcze pamięta imponujące zwycięstwo Tęczy w pierwszym wiosennym meczu z Sępem Żelechów? Chyba tylko te osoby, które chcą się w jakiś sposób pocieszyć po dwóch kolejnych słabych występach drużyny ze Stanisławowa. Najpierw wysoka porażka z Naprzodem 3:0 w ubiegłym tygodniu, a teraz - takim samym stosunkiem bramek - przegrana na własnym boisku z Koroną Olszyc - spotkanie to zostało rozstrzygnięte już w pierwszej połowie gdy na listę strzelców wpisywali się kolejno P. Rosa, A. Karpiarz oraz D. Zając. Tęcza traci więc powoli dystans do zespołów ze środkowej części tabeli i zaledwie 1 punkt przewagi nad 14 drużyną ligi – Victorią Kałuszyn – sprawia, że aktualna 11 pozycja stanisławowian może niebawem zamienić się na niższą. Sytuacja Korony jest dużo bardziej „stabilna” - 28 punktów na koncie i zaledwie 3 straty do trzeciego w tabeli Naprzodu Skórzec, pozwalają realnie myśleć o kolejnych awansach w ligowym rankingu.

• Wilga Miastków 2:1 (2:0) MKS Małkinia

Beniaminek ze Miastkowa nie przestaje zaskakiwać. W drugim meczu rundy rewanżowej Wilga pokonała wyżej notowaną od siebie drużynę z Małkinii. W ubiegłym roku to MKS był górą pewnie wygrywając na własnym boisku 3:1. Tym razem jednak spotkanie układało się zupełnie inaczej. Już po pierwszej połowie straty małkinian były znaczne, bowiem po trafieniach Przemysława Barana w 15. minucie i Piotra Domańskiego w 35. Wilga prowadziła już 2:0. Co prawda po zmianie stron Łukasz Gromek zdobył gola kontaktowego na 2:1, jednak do remisu nie udało się już doprowadzić. 3 punkty wywalczone przez Wilgę pozwoliły jej wyprzedzić MKS w tabeli oraz zanotować kolejny awans – tym razem 8. pozycję.

• Victoria Kałuszyn 7:3 (5:1) Tajfun Jartypory

Wydawało się… Wydawało się, że Victoria jest w nienajlepszej formie i ciężko będzie jej wywalczyć kolejne punkty w lidze. Wydawało się, że Tajfun zrobił spore postępy w trakcie przerwy zimowej i będzie w stanie odbić się od dna tabeli. Ostatni mecz tych właśnie zespołów pokazał, że były to jednak tylko tymczasowe wzloty i upadki, które powoli zaczynają mijać. Kałuszynienie w ubiegłą sobotę dali popis swoich umiejętności strzeleckich, choć nie obyło się także bez błędów w defensywie. Już w ósmej minucie spotkania P. Bieniak wyprowadził gospodarzy na prowadzenie 1:0. Następne bramki padały dosyć szybko bowiem w 16., 21. i 24. minucie meczu, a ich autorami byli kolejno T. Szydłowski, W. Gacek oraz M. Mulawaka. Tajfun zdołał odpowiedzieć celnym trafieniem na niespełna kwadrans przed przerwą, jednak zaledwie 4. minut później piątego gola dla Victorii dołożył M. Polemberski. Do przerwy Victoria 5:1 Tajfun. Po zmianie stron gospodarze nie zamierzali rezygnować z podwyższenia prowadzenie. W 62. minucie koleją bramką dla ekipy z Kałuszyna dołożył W. Gacek. Tajfun zdołał szybko się zrewanżować golem w 68. minuty. Upłynął kolejny kwadrans meczu i było już 6:3 po bramce piłkarzy z Jartyporów. Ostatnie słowo należało jednak do gospodarzy. Na 2 minuty przed końcem regulaminowego czasu gry M. Mulawka zdobył siódmego gola dla Victorii i tym samym ustalił wynik tego spotkania na 7:3.

zdjęcie dzięki uprzejmości: www.victoria.kaluszyn.org

• Naprzód Skórzec 2:1 (0:0) Sęp Żelechów

Kadra zespołu ze Skórca zmieniła się znacząco w trakcie przerwy zimowej. Do drużyny dołączyli zawodnicy reprezentujący wcześniej barwy Pogoni Siedlce, Korony Olszyc czy też innego ligowego rywala – Victorii Kałuszyn. Między innymi ci właśnie zawodnicy przyczynili się do drugiej tegorocznej wygranej Naprzodu. Tym razem podopieczni Marcina Tomaszewskiego po dobrym i zaciętym spotkaniu pokonali na własnym boisku Sęp Żelechów 2:1. Końcowy sukces gospodarzy był głównie dziełem Tomasza Wereda i Karola Chojeckiego, którzy zdobywali tego dnia bramki dla swojej drużyny. Po tym zwycięstwie Naprzód ma już tylko 3 punkty straty do lidera oraz jeden mecz rozegrany mniej. W tej sytuacji bardzo prawdopodobne jest to, że już niebawem piłkarze ze Skórca powalczą o pierwsze miejsce w lidze.

• Hutnik Huta Czechy 1:2 (1:0) Jutrzenka Cegłów

Stawka meczu pomiędzy Hutnikiem i Jutrzenką była wysoka dla obu zespołów. Cegłowianie walcząc o zwycięstwo chcieli odrobić 3-punktową stratę jaka dzieliła ich do lidera oraz awansować na pierwsze miejsce w tabeli, a to właśnie gwarantowała wygrana. Natomiast piłkarze reprezentujący ekipę z Huty Czechy mieli okazję umocnić się na szczycie tabeli, powiększając przewagę nad Jutrzenką do 6 punktów w przypadku gdy uda się ją pokonać. Mecz rozpoczął się wyśmienicie dla gospodarzy, którzy już w 2. minucie po bramce Piotra Zalewskiego prowadzili 1:0. Cegłowianie starali się doprowadzić do remisu jednak pomimo kilku okazji i nieznacznej przewagi na boisku długo nie byli w stanie zdobyć gola. Dopiero po pół godzinie gry Michał Bondera w sytuacji sam na sam z Pawłem Rękawkiem wyrównuje stan meczu na 1:1. W drugiej dużo bardziej wyrównanej połowie spotkania obie ekipy dążyły do strzelenia gola, który zapewniłby jednej z nich zwycięstwo. Sztuka ta udała się ostatecznie Jutrzence. Michał Maciejewski - wprowadzony niespełna kwadrans wcześniej na boisko - na 2 minuty przed końcem regulaminowego czasu gry strzela gola przesądzającego o wygranej gości. Po ty meczu obie drużyny legitymują się 35 punktami na swoim koncie, jednak wyniki bezpośrednich meczów sprawiają, że to cegłowianie mogą cieszyć się z awansu na pozycję lidera.

• Tygrys Huta Mińska 2:1 (2:0) Orzeł Unin

Piłkarze Tygrysa Huta Mińska rozpoczęli rundę wiosenną zdecydowanie lepiej niż jesienny etap rozgrywek ligowych. W pierwszej części sezonu zdołali wygrać tylko dwa z trzech pierwszych spotkań, teraz natomiast mogą pochwalić się samymi wygranymi. Ostatnie zwycięstwo 2:1 z Orłem Unin sprawiła, że Tygrys awansował na wysoką 6. pozycję w tabeli i ze stratą zaledwie 2 punktów do czwartej drużyny ligi - Czarnych Węgrów, ma szansę poprawić aktualną lokatę. Czy tak się stanie? Już na początku sezonu piłkarze z Huty Mińskiej zaskakiwali obejmując nawet na moment pozycję lidera. Niestety w kolejnych meczach było już tylko co raz gorzej i z czasem Tygrys zaliczył kilka poważnych spadków. Nierozstrzygnięta pozostaje także na dzień dzisiejszy kwestia odebrania punktów Tygrysowi za mecz ŁKS Łochów. Działacze łochowskiego klubu twierdzą bowiem, że podczas meczu z Tygrysem w drużynie rywali występował nieuprawniony do tego zawodnik. Na rozstrzygnięcie tej sprawy przyjdzie jeszcze poczekać. Na chwilę obecną jak mówi prezes OZPN Krzysztof Karaś: „Zawody nie zostały jeszcze zweryfikowane. Po złożeniu protestu przez ŁKS Łochów trwa wyjaśnianie prowadzone przez Wydział Dyscypliny OZPN.

• Czarni Węgrów 2:0 (1:0) Orzeł Łoscie

Mecz rozpoczął się od przewagi Czarnych i strzelenia bramki na 1:0. W 12. minucie Michał Rybak uderzył z 30. metrów i piłka wylądowała w siatce. Goście chcieli jak najszybciej odrobić straty i stworzyli trzy dogodne sytuacje, lecz ani Bartosz Kot, ani Paweł Kalinowski nie potrafili pokonać węgrowskiego golkipera. W drugiej odsłonie obie drużyny atakowały i stworzyły po kilka klarownych sytuacji, ale brakowało przysłowiowej kropki nad „i”. Pięć minut przed zakończeniem spotkania gospodarze ustalili wynik na 2:0. Po wrzutce z rzutu wolnego bramkarz łosiczan tak niefortunnie piąstkował piłkę, że trafiła w słupek. Nadbiegający Rafał Szydłowski uderzeniem głową skierował futbolówkę do pustej bramki.

źródło: Życie Siedleckie