Juniorzy 92: Agrykola skuteczniejsza dwa razy

Marcin Sągol

We wtorek o godzinie 12:00 na boisku żelechowskiego Sępa odbywał się zaległy mecz 9 kolejki spotkań II Mazowieckiej Ligi Juniorów Młodszych 92, w którym naszym piłkarzom przyszło się zmierzyć z liderem – Agrykolą Warszawa. Goście w rundzie jesiennej przegrali zaledwie jedno spotkanie i pewne było, że trudno będzie z nimi wywalczyć korzystny rezultat. Mimo to Sęp w ostatnich meczach udowodnił, że jest w stanie walczyć z wyżej notowanymi drużynami i zdobywać z nimi punkty. Na ławkach rezerwowych obu ekip widniały pustki, więc trenerzy nie mieli zbyt dużego pola popisu jeżeli chodzi o składy.

Agrykola Warszawa: bramka: M. Sujkowski - obrona: P. Kraś (K), J. Szymański, K. Niedziułka, D. Sapryk, A. Divet - pomoc: D. Parys, M. Topczewski, A. Tomaszewski - atak: A. Tkaczyk, D. Kaczyński

Mecz rozpoczął się od bardzo mocnego uderzenia warszawiaków. Już kilkadziesiąt sekund po pierwszym gwizdku przeprowadzili bardzo groźną akcję prawą stroną boiska, która została zakończona silnym i celnym strzałem. Na posterunku był jednak Hubert Sergiel, który nie bez kłopotów wybronił to uderzenie. 3 minuty później goście stworzyli sobie kolejną okazje strzelecką. Tym razem jednak błąd popełnił sędzia liniowy, który nie odgwizdał pozycji spalonej zawodnika Agrykoli. Na szczęście piłka po strzale minęła światło bramki. Agrykola przeważała w pierwszych minutach spotkania. Grała pewniej i szybciej piłką, próbując co chwila długimi podaniami uruchomić bocznych pomocników lub wysuniętych napastników. Na uwagę zasługuje fakt, że w 5. minucie padła bramka dla Sępa lecz nie została uznana, bowiem sędzia liniowy dopatrzył się pozycji spalonej u Konrada Kaczmarczyka, który był jej autorem. Po „przespanych” pierwszych fragmentach meczu do głosu zaczęli dochodzić gospodarze. Wykorzystując oby skrzydłowych coraz groźniej kontratakowali stwarzając zagrożenie pod bramką gości.

W 15. minucie pikę w środku pola otrzymuje Piotr Skwarek. Decyduje się na prostopadłe zagranie do wybiegającego Pawła Mazurka. Żelechowaki napastnik opanowuje piłkę i mimo asysty jednego z obrońców udaje mu się wbiec w pole karne Agrykoli i płaskim strzałem po ziemi pokonać wychodzącego bramkarza (zobacz strzał). Sęp prowadzi 1:0! Od tego momentu gra się wyrównała. Trudno jest mówić o tym by któraś z drużyn wypracowała sobie większą przewagę. Co chwile atakowali jedni albo drudzy jednak bramki nie padały. W zespole gospodarzy bardzo aktywny był strzelec bramki P. Mazurek, który nie rezygnował z poprawienia wyniku (zobacz akcję). Na pochwałę zasługuje również H. Sergiel, który kilka razy popisał się pewnymi interwencjami (zobacz interwencję). Upłynął regulaminowy czas pierwszej połowy (40 min.) a sędzia główny w dalszym ciągu nie kończył spotkania. W 42 minucie akcja gości prawą stroną. Piłka zostaje dośrodkowana wzdłuż bramki. Zarówno żelechowski obrońca jak i golkiper nie są w stanie jej wybić. Futbolówka trafia pod nogi piłkarza Agrykoli. Ten podaje ją do nabiegającego kolegi, który po chwili ja odgrywa. Zawodnik gości decyduje się na strzał z 6 metrów. Dosyć szczęśliwie piłka przelatuje pomiędzy nogami obrońcy Sępa zaskakując H. Sergiela i wpada do bramki (zobacz strzał). Goście doprowadzają do remisu 1:1. Kilka chwil później zostaje zakończona pierwsza część meczu.

W drugiej połowie spotkania gospodarze dążyli do zdobycia bramki, która ponownie zapewniłaby im prowadzenie, jednak coraz trudniej było przedrzeć się przez obronę warszawskiej drużyny, która z minuty na minutę grała coraz lepiej. Co gorsza Sęp grał w bez Konrada Kaczmarczyka, który doznał dosyć poważnej kontuzji i raczej nie wystąpi w meczu kończącym rozgrywki jesienne. Z czasem goście zyskali nieznaczną przewagę na boisku, ale wystarczyło to by zepchnąć Sępa do defensywy, który upatrywał swojej szansy w kontratakach. Niestety większość akcji żelechowiaków była przerywana tuż przed szesnastką gości, a te, po których udało się dograć piłkę w pole karne, kończyły się niecelnymi strzałami. W 60. minucie akcję przeprowadza Agrykola. Piłka zostaje dograna na wysuniętego napastnika, który uwalnia się „spod opieki” obrońcy i uderza na „długi słupek”, od którego odbita futbolówka wpada do siatki (zobacz strzał). Goście prowadzą 1:2. Zdobycie gola jeszcze bardziej zmobilizowało warszawiaków, którzy grali coraz pewniej. W 68. minucie kolejny błąd popełniają defensorzy Sępa i w rezultacie zawodnik gości wychodzi sam na sam z H. Sergielem. Żelechowski bramkarz zostaje kolejny raz pokonany i wynik spotkania zmienia się na 1:3. Gospodarze walczyli do końca starając się zdobyć kolejną bramkę, lecz bramka Agrykoli była jak zaczarowana (zobacz strzał). Do gwizdka kończącego spotkanie wynik nie uległ już zmianie. Goście pewnie pokonali Sępa 1:3 i udowodnili, że zasługują na pozycje lidera. Żelechowianie zasługują jednak na pochwałę. Zaprezentowali ciekawą i dynamiczną grę, która z pewnością mogła podobać się kibicom.

Sęp Żelechów 1:3 (1:1) Agrykola Warszawa
15' - P. Mazurek, 42' - A. Tomaszewski, 60', 68' - D. Kaczyński