Podsumowanie 6. kolejki spotkań

Marcin Sągol

Po niespełna czterech dniach od zakończenia piątej kolejki spotkań, dzisiaj mamy już za sobą szóstą. Sprawdziły się opinie, że po rozegraniu środowych i czwartkowych spotkań może dojść do zmiany lidera w naszej lidze. Czarni Węgrów przegrywając pierwszy mecz w sezonie, zostają zepchnięci z pierwszej na czwarta pozycję w tabeli. Tym razem nie doczekaliśmy się żadnego hokejowego wyniku, ale bramek nie brakowało: łącznie strzelono 27 goli, dwukrotnie zwycięzcami meczów okazali się gospodarze, również dwa razy wygrywali goście, a w 4 spotkaniach padł remis.

Sęp Żelechów 1:1 (0:1) Korona Olszyc

Miały być trzy punkty a kolejny raz Sęp musi się zadowolić tylko remisem. Najgorsze jest to, że tracimy punkty będąc drużyna zdecydowanie lepszą, stwarzającą więcej sytuacji, a tracimy bramkę po jednym błędzie w obronie. Remis w tym spotkaniu z pewnością nie zadowala żadnej ze stron, Korona miała szansę wejść do trójki najwyżej aktualnie sklasyfikowanych zespołów ligi a Sęp odbić się od dolnej strefy tabeli. Jak się okazało żadnej drużynie nie udało się zrealizować tych celów.

ŁKS Łochów 3:3 (2:0) Naprzód Skórzec

Niezwykle dramatyczny przebieg miał mecz w Łochowie. Po pierwszej połowie gospodarze pewnie prowadzili 2:0 i wszystko wskazywało na to, że druga odsłona spotkania przyniesie więcej bramek dla Łochowian. Owszem ŁKS zdołał strzelić jeszcze jedną bramkę, ale gościom wyczyn ten udało się powtórzyć trzykrotnie i ku zaskoczeniu niejednej osoby, z beznadziejnej sytuacji w jakiej znajdował się Naprzód zdołał wywalczyć remis i cenny jeden punkt.

Orzeł Unin 2:2 (1:1) Tęcza Stanisławów

Kolejne spotkanie zakończone remisem i kolejne, którego wynik nie satysfakcjonuje żadnej z ekip. Zarówno Orzeł jak i Tęcza znajdują się na jednych z ostatnich miejsc w tabeli. Obie drużyny potrzebują więc punktów by móc się odbić od tej strefy. Tymczasem podział punktów nic nie zmienia w dolnym układzie tabeli.

MKS Małkinia 2:1 (1:0) Podlasie II Sokołów Podlaski

Minimalne ale jakże cenne zwycięstwo odnieśli piłkarze Małkini. Trzy punkty, które udało się wywalczyć w mecz z beniaminkiem ligi – Podlasiem II – sprawiają, że MKS zostaje nowym liderem Ligi Okręgowej. Muszą być jednak bardzo czujni, ponieważ za ich plecami z takim samym dorobkiem punktowym czyha Hutnik i tylko czeka na potknięcie, które pozwoli im wyprzedzić małkinian w klasyfikacji punktowej (lub bramkowej w przypadku tej samej ilości punktów).

Tajfun Jartypory 0:1 (:) Tygrys Huta Mińska

Niestety z kolejną przegraną muszą pogodzić się zawodnicy i kibice z Jartporów. Jest to już szósta porażka z rzędu i jak dotąd Tajfun nie zdołał wywalczyć nawet jednego punku. Minimalna porażka z tygrysem dobrze jednak rokuje na przyszłość i pozwala wierzyć, że już niebawem w Jartyporach będą się cieszyć z pierwszych, historycznych punktów wywalczonych w Lidze Okręgowej.

Jutrzenka Cegłów 4:0 (2:0) Wilga Miastków

Jutrzenka w końcu zagrała tak jak tego oczekują od nich kibice z Cegłowa. Już pierwsza połowa meczu, którą gospodarze wygrali 2:0 pokazała, że Wilga będzie miała bardzo znikome szanse na odrobienie tych strat i wywiezienie z terenu rywala chociażby jednego punku. Niestety komplet punktów nie pozwolił Jutrzence na opuszczenie strefy spadkowej i w dalszym ciągu z dorobkiem 5 punktów, zajmuje ona 14 pozycję w tabeli.

Orzeł Łosice 2:2 (:) Victoria Kałuszyn

Wydawało się, że będzie to łatwy mecz dla podopiecznych Andrzeja Cabaja. Już Sęp Żelechów czy też Hutnik Huta Czechy udowodnił, że Orzeł popełnia sporo błędów i można mu strzelić kilka bramek w jednym spotkaniu. Tymczasem dla Victorii przeprawa w Łosicach okazała się dużo trudniejsza niż się tego spodziewano. Ostatecznie zamiast z trzema, kałuszynianie wracali do domu tylko z jednym punktem, który zapewnia im na chwilę obecną piąte miejsce w ligowej tabeli.

Czarni Węgrów 1:2 (1:0) Hutnik Huta Czechy

Niepokonani w pięciu meczach, literujący od pierwszej kolejki obecnego sezonu - Czarni Węgrów – doznają pierwszej porażki, która jest równoznaczna z utratą pozycji lidera. Pierwsza odsłona spotkania wcale nie zapowiadała takiego rozwoju wydarzeń. Schodząc na przerwę gospodarze prowadzili jedną bramką i można było oczekiwać, że uda im się utrzymać ten wynik. Tymczasem w drugiej połowie meczu przebudził się Hutnik i zagrał na tyle skutecznie by dwukrotnie pokonać bramkarza z Węgrowa. Piłkarze z Huty Czechu co prawda jeszcze nie zajmują pierwszego miejsca w tabeli ale jeżeli ich forma się utrzyma to już niebawem powinno się to zmienić.

Zdjęcie dzięki uprzejmości: www.hutnikhutaczechy.vgh.pl