Podsumowanie 18. kolejki spotkań
Do trzech razy sztuka – zgodnie z tą „zasadą” dopiero trzecia wiosenna kolejka spotkań w Lidze Okręgowej odbyła się bez przeszkód, i wszystkie mecze zaplanowane na weekend 04/05 kwietnia zostały rozegrane we zaplanowanym wcześniej terminie. Kolejny raz możemy mówić o zaskakujących i niespodziewanych wynikach w niektórych spotkaniach, a także przekrętach na ligowym podwórku. Liczby 18. kolejki spotkań: 3 zwycięstwa gospodarzy, 4 zwycięstwa gości, 1 remis oraz wyjątkowo mało (w porównaniu do innych kolejek), bo tylko 20 strzelonych goli, co daje średnią 2,5 na mecz.
• Orzeł Unin 0:3 (0:2) Wilga Miastków
Pierwszy w tym roku mecz ligowy piłkarze z Miastkowa rozgrywali na wyjeździe. Ich przeciwnikiem był Orzeł Unin, który tydzień wcześniej pokonał skromnie Victorię Kałuszyn 1:0. Pierwsza połowa spotkania zakończyła się dwubramkowym prowadzeniem gości, a na listę strzelców wpisali się kolejno Michał Biedrzycki w 15. minucie - wykorzystując rzut karny, oraz kwadrans później Przemysław Baran. Wydawało się, że może dojść do powtóriki z jesieni gdy przed zakończeniem pierwszej odsłony meczu Wilga prowadziła 5:1. Na szczęście dla Unina w tej części gry bramki w wykonaniu przyjezdnych już nie padału. Po zmianie stron Orzeł w dalszym ciągu nie był w stanie zminimalizować strac i co gorsza w 70. minucie stracił kolejnego gola. Bramka autorstwa Piotra Kondeja przesądzała losy tego spotkania i beniaminek mógł być raczej spokojny o wywiezienie z Unina kompletu punktów. Dzięki pewnej wygranej Wilga Miastków ma już na swoim koncie 25 punktów i co istotniejsze, suma ta może się powiększyć jeżeli beniaminek zdobędzie kolejne „oczka” w zaległym meczu przeciwko ŁKS Łochów.
• Sęp Żelechów 3:0 (2:0) Orzeł Łosice
Mecz Sępa z Orłem był swego rodzaju sprawdzianem dla tych pierwszych, który miał dać odpowiedź na pytanie w jakiej obecnie formie jest zespół z Żelechowa i czy zeszłotygodniowa porażka w Stanisławowie była tylko „wpadką”, która nie powtórzy się już w najbliższym czasie. Gospodarze kolejny raz nie ustrzegli się błędów, jednak zagrali na tyle skutecznie i rozsądnie, że 3 bramki strzelone łosiczanom to zaledwie połowa tego co mogło „wpaść”. Komplet punktów wywalczony w niedzielę pozwolił żelechowiakom ponownie wrócić na 4. pozycje w tabeli.
• Tajfun Jartypory 0:1 (0:1) Hutnik Huta Czechy
Wydaje się, że gdy dochodzi do konfrontacji lidera tabeli z zespołem znajdującym się na samym jej końcu, na brak bramek w takim spotkaniu narzekać nie powinniśmy, szczególnie w wykonaniu drużyny liderującej. Tymczasem okazuje się, że właśnie takie mecze bywają dużo trudniejsze dla pierwszego zespołu ligi, niż te z przeciwnikiem teoretycznie dużo bardziej wymagającym. Tajfun Jartypory sprawił sporą niespodziankę już w miniony weekend, gdy dosyć nieoczekiwanie zremisował bezbramkowo z Czarnymi Węgrów. W konfrontacji z Hutnikiem beniaminek radził sobie również całkiem dobrze, tracąc zaledwie jedną bramkę tuż przed przerwą. Na listę strzelców wpisał się natomiast pierwszy raz w tej rundzie Jacek Kajtowski, który w 44. minucie meczu pewnie wykorzystał rzut karny dla Hutnika. Zwycięstwo Hutnika i porażka w innym spotkaniu Jutrzenki Cegłów sprawiły, że ci pierwsi zdołali w końcu „odskoczyć” wiceliderowi na 3 punkty.
• MKS Małkinia 0:0 (0:0) Victoria Kałuszyn
Victoria rozpoczęła tegoroczne rozgrywki od porażki 0:1 z Orłem Unin. W drugim wiosennym spotkaniu kałuszynianie zdołali w końcu wywalczyć punkt, remisując 0:0 na trudnym terenie w Małkinii. Podział punktów nie jest korzystny dla żadnej ze stron, bowiem MKS spada w tej sytuacji na 7. pozycję w tabeli, a Victoria kolejny raz pozostanie na 14 miejscu.
• ŁKS Łochów 1:3 (1:0) Tygrys Huta Mińska
Za jedno z największych zaskoczeń 18. kolejki spotkań można bez wątpienia uznać porażkę ŁKS-u z Tygrysem. Łochowianie mieli bardzo udaną drugą część rundy jesiennej, jednak teraz wydaje się, że są w słabszej dyspozycji. Nawet jednobramkowe prowadzenie po pierwszej części meczu nie zagwarantowało gospodarzom osiągnięcia korzystnego wyniku tego dnia, ponieważ goście zdołali w drugiej połowie aż 3-krotnie wpisać się na listę strzelców. Po zakończeniu spotkania łochowianie dopatrzyli się pewnych „nieprawidłowości” w drużynie z Huty Mińskiej, tj. gry w szeregach Tygrysa zawodnika, który ich zdaniem był do tego nieuprawniony (zakaz gry w 3 meczach za niesportowe zachowanie). Jeżeli fakt ten zostanie potwierdzony to najprawdopodobniej ŁKS-owi zostanie przyznany walkower, a Tygrys oprócz utraty punktów będzie dodatkowo ukarany przez OZPN.
zdjęcie dzięki uprzejmości: lkslochow.net
• Korona Olszyc 3:0 (0:0) Podlasie II Sokołów Podlaski
Rezerwy Podlasia walczyły w ubiegłą niedzielę o pierwsze wiosenne punkty w Olszycu z tamtejszą Koroną. Duża nieskuteczność piłkarzy z Sokołowa Podlaskiego sprawiła, że w pierwszej połowie nie zdołali zaliczyć trafienia, podobnie zresztą jak ich rywale. Sytuacja ta zmieniła się w drugiej połowie. Na nieszczęście sokołowian to piłkarze Korony byli tymi, którzy zdobywali tego dnia bramki. Najpierw w 57. minucie Marek Rosa wyprowadził gospodarzy na prowadzenie, a kolejne dwa trafienia autorstwa Doriana Zająca z 66. I 75. minuty sprawiły, że Korona odniosła pewne zwycięstwo oraz zainkasowała komplet punktów.
• Naprzód Skórzec 3:0 (2:0) Tęcza Stanisławów
Po imponującym zwycięstwie w 17. kolejce spotkań Tęcza Stanisławów dosyć szybko została sprowadzona „na ziemię”. W wyjazdowym pojedynku z Naprzodem Skórzec nawet bracia Ryżko nie byli w stanie zapewnić swojej drużynie choćby jednego punkty. Naprzód już w pierwszej połowie wypracował sobie dwubramkową przewagę po trafieniach Krzysztofa Cabaja oraz Łukasza Lipińskiego. Po zmianie stron na listę strzelców wpisał się jeszcze Maroiusz Olszewski i drużyna ze Skórca pewnie pokonała Tęczę 3:0. Naprzód obok Hutnika Huty Czechy i Jutrzenki Cegłów wydaje się być najpoważniejszym kandydatem do walki o IV ligę.
• Jutrzenka Cegłów 0:3 (0:1) Czarni Węgrów
Duże zaskoczenie i niemiłe rozczarowanie przeżyli w niedzielne popołudnie kibice zgromadzeni przy boisku w Cegłowie, gdzie dopingowali Jutrzenkę walczącą o kolejne ligowe punkty z Czarnymi Węgrów. Już po pierwszej połowie ich ulubiony zespół przegrywał różnicą jednej bramki (gola dla Czarnych zdobył Michał Rybak), a co gorsza po zmianie stron przewaga ta powiększała się. Najpierw za sprawą Tomasza Gmitera, który podwyższył prowadzenie gości na 0:2, a następnie po uderzeniu Rafała Szydłowskiego, który swoim golem ustalił wynik spotkania na 0:3. W konsekwencji porażki Jutrzenka traci już 3 punkty do liderującego Hutnika Huty Czechy.