Podsumowanie 23. kolejki spotkań

Marcin Sągol

W ubiegły weekend została rozegrana 23. kolejka spotkań w siedleckiej Lidze Okręgowej, co oznacza, że do zakończenia sezonu każdej drużynie pozostało już tylko siedem meczów do rozegrania. Lider w dalszym ciągu pozostaje ten sam, tj. Jutrzenka Cegłów, jednak drugi w tabeli Naprzód Skórzec ma już tylko jeden punkt straty do pierwszego miejsca i wszystko wskazuje na to, że za dwa tygodnie gdy oba zespoły zmierzą się w bezpośrednim spotkaniu, może się rozstrzygnąć kwestia tego kto będzie bliższy wygrania ligi. W 23. kolejce: padły 32 gole, 1 remis, 5 razy górą byli gospodarze, a 2 razy goście.

• Wilga Miastków 3:3 (0:3) Czarni Węgrów

Sobotnie spotkanie w Miastkowie goście z Węgrowa rozpoczęli od mocnego uderzenia. Cele strzały Rafała Miąska i dwukrotnie Pawła Barszcza pozwoliły Czarnym jeszcze przed przerwą wypracować sobie doskonałą trzybramkową przewagę nad rywalem. Wydawało się, że losy tego spotkania są już przesądzone i druga część meczu będzie już tylko formalnością dla gości. Tymczasem Wilga nie zamierzała rezygnować z walki o punkty. Kontaktowego gola dla gospodarzy zdobył Michał Biedrzycki. W kolejnych minutach straty do zaledwie jednej bramki zmniejszył Piotr Kondej i brakowało już tylko jednego gola aby miastkowienie mogli cieszyć się z remisu. Żaden z zawodników węgrowskiej drużyny nie przypuszczał chyba, że Wilga zdoła odrobić straty z pierwszej połowy, a jednak stało się. Bohaterem meczu został Piotr Domański, który zdobył gola na wagę remisu i jednego punktu dla beniaminka. Czarni spotkanie kończyli w dziesiątkę, bowiem za dwie żółte kartki i w konsekwencji czerwoną boisko opuścił strzegący bramki Ufnal Krzysztof.

• Tygrys Huta Mińska 2:0 (1:0) Orzeł Łosice

Tygrys nie przegrał jeszcze meczu w rundzie rewanżowej, nie wliczając w to odebrania punktów mińszczanom przez OZPN za mecz z ŁKS Łochów. Dobra passa występów została podtrzymana również w sobotę. Po bramkach Krusiewicza w pierwszej połowie meczu i Główki w drugiej Tygrys odniósł pewne zwycięstwo 2:0 nad jednym z najsłabszych zespołów ligi - Orłem Łosice. Wygrana ta pozwoliła drużynie z Huty Mińskiej awansować na wysoką 5. lokatę w ligowej tabeli.

• Korona Olszyc 3:2 (1:2) Orzeł Unin

Korona walczy do końca. Mogli się o tym przekonać w miniony weekend piłkarze Orła Unin, którzy nie byli w stanie wywieźć żadnych punktów z Olszyca. Pomimo tego, że po pierwszej połowie to właśnie goście prowadzili 2:1, to w drugiej części meczu na listę strzelców wpisywali się już tylko gospodarze. Dzięki dwóm trafieniom Adriana Wyrębka i jednemu Marka Rosy Korona zdołała odrobić straty i wygrać całe spotkanie 3:2. Było to bardzo cenne zwycięstwo dla olszyczan, bowiem pozwoliło ono zrównać się im punktowo z czwartym w tabeli Czarnymi Węgrów, co daje realne szanse na kolejny awans w najbliższym czasie.

• ŁKS Łochów 2:1 (1:1) Sęp Żelechów

Nie udał się żelechowiakom rewanż za jesienną porażkę na własnym boisku 1:2 z ŁKS. Pomimo tego, że Sęp prezentował się zdecydowanie lepiej w pierwszej części meczu i stwarzał sobie więcej okazji bramkowych, to ostatecznie pierwsza połowa spotkania zakończyła się remisem 1:1 po golach Damiana Ołdaka dla gospodarzy i Jakuba Cegiełki dla gości. Po zmianie stron inicjatywę na boisku przejęli łochowianie, co udokumentowali zdobyciem drugiego gola, a na listę strzelców wpisał się Sławomir Damętko. Mecz zakończył się identycznym wynikiem jak ten w rundzie jesiennej i komplet punktów kolejny raz powędrował na konto ŁKS-u.

• Naprzód Skórzec 4:3 (2:1) MKS Małkinia

Drużynę MKS Małkinia, która jeszcze niedawno przegrywała swój mecz z Podlasiem II Sokołów Podlaski 5:0, a teraz walczy na równi z jedną z najlepszych ekip w „okręgówce” – Naprzodem Skórzec, można chyba zaliczyć do najbardziej nieobliczalnych w naszej lidze. Początek meczu w Skórcu należał do gospodarzy, którzy dosyć szybko wyszli na dwubramkowe prowadzenie. Wydawało się, że wynik ten utrzyma się do przerwy, jednak n kilka minut przed zakończeniem pierwszej odsłony spotkania kontaktowego gola dla małkinian zdobył Paweł Gromek. Zaledwie 3 minuty po zmianie stron został podyktowany rzut karny dla Naprzodu, który gospodarze zamienili na kolejną bramkę. Druga część meczu zakończyła się ostatecznie remisem 2:2. Kolejne bramki dla MKS-u zdobyli Cezary Rukat i Mariusz Rościszewski. Dla gospodarzy natomiast trafiali tego dnia Tomasza Wereda, Piotr Olszewski i dwukrotnie Piotr Ogórek.

• Tęcza Stanisławów 2:5 (0:3) Tajfun Jartypory

Po ostatnich porażkach 0:1 z Orłem Unin i 3:0 z MKS Małkinia drużyna Tęczy Stanisławów zanotowała kolejny bardzo słaby występ. O wyniku wysokiej porażki z ostatnim w tabeli Tajfunem zadecydowały głównie błędy w defensywie i duża nieskuteczność stanisławowian, którzy zmarnowali sporo dogodnych okazji do zdobycia goli. Piłkarze z Jartyporów natomiast wykorzystywali nadarzające się sytuacje podbramkowe i po celnych trafieniach Michała Kocona, Piotra Pniewskiego, Pawła Walczyka oraz dwóch Sylwestra Śledziewskiego zdołali łącznie strzelić aż 5 goli. Gospodarze w całym spotkaniu byli w stanie odpowiedzieć tylko dwiema bramkami, których autorami byli Jaros Zbigniew oraz Rafał Słowik. Trzecia z rzędu porażka Tęczy sprawiła, że ta spadła w ligowej o jedną pozycję niżej, tj. 14 na rzecz Victorii Kałuszyn.

• Podlasie II Sokołów Podlaski 0:1 (0:0) Jutrzenka Cegłów

Księżopolski Paweł był tym razem zawodnikiem, który zapewnił liderującej w Lidze Okręgowej Jutrzence Cegłów cenne zwycięstwo w Sokołowie Podlaskim nad rezerwami Podlasia 0:1. Wywalczone 3 punkty pozwoliły cegło wianom utrzymać pierwszą pozycję w tabeli lecz ich przewaga nad drugim Naprzodem Skórzec jest w dalszym ciągu znikoma, bowiem jeden punkt jaki dzieli oba zespoły nie pozwala piłkarzom Jutrzenki spać spokojnie przed kolejnymi ligowymi spotkaniami. W najbliższy weekend sytuacja na pierwszych dwóch miejscach najprawdopodobniej nie ulegnie jeszcze zmianie, jednak za dwa tygodnie może dojść do przetasowań, ale o tym zadecyduje wynik rozgrywanego właśnie wtedy bezpośredniego meczu pomiędzy Jutrzenką i Naprzodem.

• Victoria Kałuszyn 1:0 (1:0) Hutnik Huta Czechy

Po zeszłotygodniowym remisie Hutnika w Żelechowie wydawało się, że mógł to być mecz przełomowy dla podopiecznych Jacka Paśnika i w następnych spotkaniach uda im się wywalczyć kolejne punkty. Tymczasem wyjazdowa potyczka w Kałuszynie miała ponownie okazać się nieudana. Na niespełna dziesięć minut przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę spotkania Hutnik przegrywał już 1:0 po bramce Marcina Mulawki. Drużyna Victorii pomimo prowadzenia nie mogła być zbyt zadowolona z tego co działo się na boisku. Dwa przegrane pojedynki sam na sam z Pawłem Rękawkiem, który pewnymi interwencjami kolejny raz udowodnił jak wartościowym jest zawodnikiem dla swojego zespołu, mogły dać wyższe prowadzenie kałuszynianom. Co gorsza ostatnie 35 minut meczu gospodarze grali bez Jacka Chromińskiego, który musiał opuścić plac gry za czerwoną kartkę, będącą konsekwencją dwóch żółtych. Mimo tego osłabienia Victoria zdołała utrzymać jednobramkowe prowadzenie do końca spotkania i dzięki wywalczonym trzem punktom awansować na 12 miejsce w tabeli. Hutnik natomiast w konsekwencji porażki zanotował kolejny spadek, tym razem na miejsce piąte.