Podsumowanie 13. kolejki spotkań

Marcin Sągol

W większości spotkań 13. kolejki wygrywali faworyci, jednak nie obyło się bez niespodzianek. Za jedną z większych można uznać remis Zrywu Sobolew 3:3 z beniaminkiem Zorzą Sterdyń. Wydawało się, że problemu z wywalczeniem kompletu punktów nie powinni mieć również piłkarze MKS Małkinia, którzy rozgrywali mecz z przedostatnią drużyną tabeli - Orłem Unin. Tymczasem zespół Orła rozegrał dobry mecz, który ostatecznie zakończył się remisem 3:3. 13. kolejka w liczbach: strzelono łącznie 29 bramek, 3 spotkania wygrali gospodarzy, 2 goście, a 3 zakończyły się remisem.

Błękitni Stoczek 1:2 (0:0) Hutnik Huta Czechy

Czwarty mecz bez porażki zanotowali podopieczni Jacka Paśnika, którzy pokonali w meczu wyjazdowym 2:1 Błękitnych Stoczek. Zwycięstwo Hutnikowi nie przyszło jednak łatwo. Pierwsza połowa meczu zakończyła się bezbramkowym remisem i dopiero w drugiej odsłonie spotkania rozstrzygnęły się losy spotkania. Bohaterem meczu został 62-letni Bogdan Głąbicki, który dwukrotnie pokonał bramkarza ze Stoczka. Najpierw w 69. minucie po asyście Makulskiego oraz niespełna 10 minut później po dograniu piłki przez Kowalskiego. Błękitni byli o jedno trafienie słabsi i tylko raz pokonali Rękawka za sprawą Stelmacha.

Naprzód Skórzec 4:0 (1:0) Czarni Węgrów

Pewnie po mistrzostwo jesieni zdaje się kroczyć Naprzód Skórzec, który bez większych problemów wygrywa 4:0 z Czarnymi Węgrów odnosząc czwarte zwycięstwo w ostatnich pięciu spotkaniach. W pierwszej części spotkania zdecydowanie więcej okazji do zdobycia bramki mięli gospodarze, jednak zawodziła skuteczność. Niemoc strzelecką przełamał dopiero przed przerwą Łukasz Lipiński wyprowadzając Naprzód na jednobramkowe prowadzenie. Po zmianie stron oba zespoły dążyły do strzelenia goli jednak to gospodarze ponownie mogli cieszyć się ze zdobycia bramki - Krzysztof Cabaj pewnie wykorzystał rzut karny. Czarni kolejne minuty meczu grali w osłabieniu bowiem czerwoną kartkę za niesportowe zachowanie ujrzał strzegący ich brami Ufnal. Przewaga Naprzodu grającego w przewadze jednego zawodnika była co raz bardziej zauważalna i przyniosła efekt w postaci kolejnych dwóch bramek autorstwa Jakub Strojka i Piotra Skóry.

Tęcza Stanisławów 0:0 (0:0) Mazovia Mińsk Mazowiecki

Trzeci mecz w obecnych rozgrywkach remisem kończy drużyna Tęczy Stanisławów, która dzieli się punktami z jednym z najbardziej rozczarowujących zespołów ligi - Mazovią Mińsk Mazowiecki. Strata dwóch punktów nie wpłynęła na pozycję stanisławowian w tabeli i w dalszym ciągu zajmują oni 4. miejsce. Mazovia również utrzymała dotychczasową 9. lokatę i w dalszym ciągu zachowuje szanse na jej poprawienie bowiem różnica punktowa z wyprzedzającymi ją zespołami nie jest zbyt duża.

Orzeł Unin 3:3 (2:2) MKS Małkinia

Ciekawy przebieg miał mecz w Uninie gdzie tamtejszy Orzeł podejmowała MKS Małkinia. Goście występowali tego dnia bez podstawowego bramkarza, którego na bramce zastąpił jeden z napastników. Mimo problemów kadrowych małkinianie dosyć szybko wyszli na prowadzenie 1:0 po strzale Kamila Małkińskiego. Orzeł odpowiedział jednak dosyć szybko i kilka minut później było już 1:1. Upłynęło kolejne 60 sekund i było już 2:1 dla gospodarzy. Tuż przed przerwą do remisu doprowadził jeszcze Paweł Jakubik i losy spotkania w dalszym ciągu pozostawały nierozstrzygnięte. Po zmianie stron ponownie na prowadzenie wyszedł Orzeł jednak i tym razem MKS zdołał doprowadzić do remisu i cenny punkt zawdzięcza Jakubikowi, który drugi raz wpisał się tego dnia na listę strzelców.

Zorza Sterdyń 3:3 (0:2) Zryw Sobolew

Doskonale mecz w Sterdyni rozpoczęli podopieczni Roberta Barańskiego, którzy już w 5. minucie spotkania wyszli na prowadzenie po bramce Dawida Buczka. Zorza mogła dosyć szybko doprowadzić do wyrównania jednak dobrej okazji nie wykorzystał Paweł Maliszewski. W kolejnych minutach ładnym uderzeniem z dystansu popisuje się Ryszard Pobożny i Zryw prowadzi już 2:0. Wynik ten utrzymał się przerwy i to goście w zdecydowanie lepszych nastrojach mogli wychodzić na druga część meczu. Humor szkoleniowca sobolewian poprawił się jeszcze bardziej gdy jego podopieczni zdobyli trzecią bramkę, a konkretnie Tomasz Marcińczak wykorzystując rzut karny. W kolejnych minutach Zryw przeżył prawdziwy horror. Najpierw w 70. minucie bramkę na 3:1 zdobywa Maliszewski, 7 minut później po precyzyjnym uderzeniu głową trafienie kontaktowe zalicza Łukasz Krystosiak. Do końca regulaminowego czasu gry Zorza przegrywała 2:3 i dopiero w 93. minucie Piotr Wyszyński strzałem z rzutu wolnego doprowadza do remisu!

Grodzisk Krzymosze 1:2 (1:1) Wilga Miastków

Wygraną w Grodzisku Wilga przerwała serię trzech kolejnych porażek. Pierwsza połowa meczu zakończyła się remisem 1:1, a na listę strzelców wpisywali się Przemysław Lipiński zdobywając bramkę dla gospodarzy oraz Krzysztof Miszkurka zaliczają trafienie dla gości. Po zmianie stron padła jeszcze jedna bramka dla Wilgi autorstwa Przemysława Barana, która ostatecznie zapewniła ekipie z Miastkowa cenne zwycięstwo. Kolejna porażka oznacza dla Grodziska, że pozostanie on na ostatniej pozycji w tabeli przynajmniej do najbliższej kolejki spotkań.

ŁKS Łochów 3:1 (2:0) Korona Olszyc

Już tylko jeden groźny rywal pozostał drużynie ŁKS-u do pokonania w walce o mistrzostwo jesieni, tj. Naprzód Skórzec. W miniony weekend łochowianie pewnie rozprawili się 3:1 z Koroną Olszyc, dzięki czemu na dwie kolejki przed końcem rundy jesiennej mają taką samą liczbę punktów co liderujący Naprzód. Bohaterem meczu z Koroną był Piotr Oniszk, który popisał się hattrickiem strzelając dla swojej drużyny bramki kolejno w 23., 36. i 55. minucie. Honorowe trafienie dla gości zanotował w drugiej połowie Zenon Chmielak.

Sęp Żelechów 2:1 (1:1) Tygrys Huta Mińska

Dopiero czwarte zwycięstwo w sezonie odniosła drużyna Sępa Żelechów pokonując na własnym boisku 2:1 Tygrysa Huta Mińska. Oba zespoły od dłuższego czasu zajmowały jedne z niższych miejsc w tabeli i każdy z nich potrzebował kolejnych punktów. Mecz bardzo dobrze rozpoczął się dla drużyny Sępa, która już po niespełna kwadransie gry prowadziła 1:0 dzięki bramce zdobytej przez Pawła Mazurka. Nie upłynęły jednak kolejne dwie minuty i goście doprowadzili do remisu za sprawą Pawlaka. Druga połowa należała już zdecydowanie do gospodarzy, którzy pomimo kilku wyśmienitych okazji do zdobycia gola potrafili wykorzystać tylko jedną z nich. Na listę strzelców wpisał się Piotrek Owczarczyk pokonując bramkarza Tygrysa pewnym uderzeniem z 7 metra.