Orzeł - Sęp: pierwsza wyjazdowa wygrana w rundzie

Długo przyszło nam czekać na pierwszą wyjazdową wygraną drużyny Sępa w rundzie wiosennej. Co ciekawe ostatnie zwycięstwo na boisku rywala w oficjalnych rozgrywkach, żelechowianie odnieśli w listopadzie ubiegłego roku, pokonując wtedy Burzę Pilawa 1:2. Sobotnie spotkanie w Łosicach odbywało się w dosyć trudnych warunkach tj. z powodu dużego upału oraz bardzo słabego boiska, na którym przyszło grać drużynom (główna płyta Orła jest remontowana więc mecze odbywają się na innym placu). Obowiązki szkolne uniemożliwiły wyjazd na mecz Mariuszowi Soszce.

Sęp Żelechów: bramka: G. Frankowski - obrona: M. Jaśkiewicz, J. Łukasiak, M. Sągol, Ł. Zawadzki (K. Cegiełka) - pomoc: P. Mądry, A. Kocielnik, M. Sudowski, M. Skwarek (E. Słyk), K. Skwarek - atak: M. R. Skwarek - dodatkowo: A. Kosyra, J. Gajownik

Pierwsze 45 minut meczu bardzo dobre w wykonaniu gości. Piłkarze Sępa dobrze realizowali założenia przedmeczowe powstrzymując ataki przeciwnika na 20-30 metrze. Najgroźniejsze sytuacje w wykonaniu Orła to bardzo mocny strzał z 20 metrów, obroniony pewnie przez Frankowskiego oraz około 3 dośrodkowań w pole karne ze stałych fragmentów gry. Po jednym z nich piłka nawet wpadła do siatki jednak został odgwizdany Faul na Frankowskim, który był odpychany w polu bramkowym i trafienie nie zostało uznane.

Drużyna Sępa była bardzo aktywna co owocowało częstymi atakami na bramkę gospodarzy. W 10 minucie udało się wywalczyć rzut rożny. Z narożnika boiska dośrodkowywał M.R. Skwarek a lecącą na długi słupek piłkę uderzył głowa P. Mądry, umieszczając ją w siatce. Żelechowianie bardzo szybko wyszli na prowadzenie ale nie rezygnowali z podwyższenia rezultatu. W kolejnych fragmentach spotkania kilkakrotnie jeszcze oddawali strzały na bramkę Orła jednak albo były one niecelne albo pewnie bronił golkiper z Łosic. Pierwsza połowa zakończyła się jednobramkowym prowadzeniem Sępa.

Wszystko wskazywało na to, że druga odsłona spotkania będzie ponownie przebiegała pod dyktando gości. Tymczasem zaraz po wznowieniu gry szybką akcje próbują przeprowadzić gospodarze. Piłka zostaje zagrana na wbiegającego w szesnastkę Sępa napastnika. Uprzedza go jednak A. Kocielnik i wybija ... niestety dało o sobie znać bardzo nierówne boisko i tuż przed piłkarzem Sępa piłka robi niespodziewany kozioł, trafiając pod nogi zawodnika Orła a ten pewnym, strzałem pokonuje Frankowskiego. Zaskakujący początek drugiej połowy - łosiczanie doprowadzają w 46 minucie do remisu.

Zdobyta bramka sprawiła, że gospodarze zaczęli jeszcze częściej atakować. Przez następne 10 minut byli stroną przeważającą o czym świadczy kilka strzałów oddanych na bramkę Frankowskiego. Około 60 minuty po starciu z zawodnikiem Orła urazu kolana doznał Ł. Zawadzki, przez co zmuszony był opuścić boisko. W jego miejsce pojawił się na murawie K. Cegiełka. Po pewnym okresie przestoju ponownie zaczęli pewniej grać goście. Większość akcji Sępa była jednak zatrzymywana tuż przed szesnastką Orła. W 70 minucie po szybkiej kontrze piłka trafia do pod nogi nabiegającego M. Skwarka, któremu pomimo asysty dwóch piłkarzy udaje się skierować ją do siatki. Bramka zostaje zaliczona jednak mocno uderzony przy tej akcji w klatkę piersiową M. Skwarek, musiał opuścić boisko. Zastąpił go na placu gry E. Słyk. Ostatnie 20 minut meczu było dosyć wyrównane jednak to Orzeł stwarzał groźniejsze akcje. Na szczęści żadna z nich nie została zakończona na tyle skutecznym strzałem aby doprowadzić do remisu.

Sęp Żelechów odnosi pierwsze w tej rundzie wyjazdowe zwycięstwo. Miejmy nadzieję, że za dwa tygodnie w ostatnim meczu sezonu, powtórzą ten wyczyn w starciu z Czarnymi Węgrów.

Podsumowanie - Orzeł Łosice 1:2 (0:1) Sęp Żelechów, bramki: 10' - P. Mądry, 70' - M. Skwarek