Hutnik - Sęp: Żelechów kolejny raz górą
Mecze z Hutnikiem zawsze były ciekawe. W poprzednim sezonie dwukrotnie to właśnie piłkarze z Huty Czechy byli stawiani w roli zdecydowanego faworyta jednak w obu przypadkach górą był Sęp. Najpierw udało się wygrać wyjazdowe spotkanie 0:1 by w rundzie wiosennej pewnie zwyciężyć 2:0. Nie inaczej - jeżeli mowa o typowaniach - było przed sobotnim spotkaniem siódmej kolejki, w którym Hutnik na własnym boisku miał podjąć zawodników z Żelechowa. Drugi mecz z kolei pauzuje już kapitan Sępa Marcin Jaśkiewicz, który doznał kontuzji w Węgrowie.
Sęp Żelechów: bramka: G. Frankowski - obrona: M. Sągol, Ł. Deres, P. Mądry, J. Łukasiak - pomoc: K. Cegiełka (M. Komorek), M. Sudoski, M. Skwarek, K. Skwarek (A. Kosyra), M.R. Skwarek - atak: A. Kocielnik - dodatkowo: Ł. Beczek
Sobotnie spotkanie z Hutnikiem pod wieloma względami przypominało to z rundy jesiennej ubiegłego sezonu. Gospodarze starali się długo utrzymywać przy piłce, wymieniali pomiędzy sobą dużo podań próbując ściągnąć żelechowian w jeden sektor boiska by potem przegrać piłkę na druga stronę i próbować szybkiego ataku. Większość akcji Hutnik przeprowadzał skrzydłami starając się dograć prostopadłą piłkę na wysuniętego napastnika lub krosowym podaniem uruchomić nabiegającego pomocnika z drugiej strony. Sęp jednak umiejętnie się bronił i większość ataków przerywał na 15-20 metrze nie dopuszczając do oddania strzału na bramkę Frankowskiego.
Goście również starali się rozgrywać piłkę zmuszając tym samym rywala do biegania. Wykorzystując środkowych pomocników próbowali przenosić ciężar gry z jednej strony na drugą i przeprowadzać akcje oskrzydlające bądź atakować środkiem boiska szukając okazji do oddania strzału. Już po kilkunastu minutach gry bardzo mocnym uderzeniem z 18 metrów popisuje się M. Skwarek jednak piłka przelatuje tuż nad poprzeczką bramki strzeżonej przez P. Kardykę.
Upłynęło kolejne kilka minut gry. Akcje lewą stroną boiska przeprowadzają goście. Piłka zostaje dograna tuż przed pole karne Hutnika gdzie dochodzi do małego zamieszania. Obrońcom nie udaje się wybić piłki, którą ostatecznie uderza Kuba Cegiełka i ładnym strzałem w prawa stronę bramki pokonuje Kardykę. Sęp prowadzi 0:1!
Momentami gra bardzo się zaostrzała. Arbiter główny często odgwizdywał przewinienia a po jednej z interwencji zdecydował się ukarać żółtą kartką Ł. Deresa. Dla gospodarzy jednak był bardziej pobłażliwy. Po bardzo niebezpiecznym wejściu jednego z zawodników Hutnika urazu doznał K. Skwarek. Jak się okazało był on na tyle poważny, że pomocnik Sępa musiał opuścić boisko a jego miejsce zajął A. Kosyra.
Wydawać by się mogło, że po stracie gola gospodarze ruszą do zdecydowanych ataków jednak obraz gry przypominał ten z pierwszych fragmentów spotkania. Hutnik kilka razy próbował strzałów lub dośrodkowań pod bramkę żelechowian, lecz nie mógł znaleźć sposobu na bardzo dobrze dysponowanego tego dnia Frankowskiego. Arbiter główny zdecydował się przedłużyć pierwszą połowę meczu o jedną minutę. Jak się okazało miała ona chyba decydujący wpływ na dalszy przebieg tego spotkania. Po dośrodkowaniu przez zawodnika z Huty Czechy piłki w pole karne, sędzia odgwizduje przewinienie na napastniku, który rzekomo miał być faulowany przez obrońcę Sępa. Do piłki ustawionej na 11 metrze podchodzi Wojciech Wilczek. Próbuje strzału po ziemi tuz przy prawym słupku jednak, jego intencje trafnie odczytuje Frankowski i broni rzut karny! Koniec pierwszej połowy.
Po zmianie stron i z każdą upływającą minutą inicjatywę zaczęli przejmować gospodarze jednak tak naprawdę nic z tego nie wynikało. Co prawda Hutnik utrzymywał się przy piłce jednak nie miał sposobu na przedostanie się pod bramkę gości lub oddanie strzału, który dałby im szanse na doprowadzenie do remisu. Sęp w drugiej odsłonie meczu miał jedną wyśmienitą okazję na podwyższenie rezultatu. Po zagraniu prostopadłej piłki na wybiegającego A. Kosyrę, napastnik z Żelechowa znalazł się w sytuacji sam-na-sam z Kardyką. Bramkarz Hutnika wyszedł jednak z tego pojedynku obronną ręką i nie dopuścił do straty drugiej bramki.
Druga połowa powoli zbliżała się do końca. Gospodarze starali się doprowadzić do remisu. Oddali kilka strzałów zza pola karnego jednak żaden z nic nie znalazł drogi do bramki Frankowskiego. W ostatnich minutach doszło jeszcze do małego zamieszania przed bramką Sępa, gdzie w ostatniej chwili udało się obrońcom wybić piłkę spod nóg napastnika Hutnika. Do regulaminowego czasu gry zostały doliczone dwie minuty, które jak się okazało nie przyniosły już zmiany wyniku. Sęp po dobrej grze wygrywa z Hutnikiem 0:1 i przedłuża passę zwycięstw z tą drużyną do trzech.
Podsumowanie - wynik: Hutnik Huta Czechy 0:1 (0:1) Sęp Żelechów, bramki: 20' - K. Cegiełka