Sęp - Orzeł Unin: kolejny remis, kolejny spadek

Marcin Sągol

W dziesiątej kolejce spotkań Sęp Żelechów miał się zmierzyć na własnym boisku z zajmującym aktualnie czternaste miejsce w ligowej tabeli Orłem Unin. Pomimo tego, że zespół ten spisuje się bardzo słabo w obecnych rozgrywkach, to już w ubiegłym sezonie mogliśmy się przekonać, że gra się z nim bardzo ciężko (przegrana 3:0 w rundzie jesiennej i remi 0:0 na wiosnę). Największym problemem drużyny z Żelechowa jest słaba skuteczność w ataku i jeżeli sępiacy chcą myśleć o zdobywaniu punktów, muszą poprawić swoją skuteczność a najlepiej było by zacząć już z Uninem.

Sęp Żelechów -- bramka: G. Frankowski - obrona: M. Sągol, Ł. Deres, P. Mądry, A. Kocielnik - pomoc: M. Skwarek, K. Owczarczyk, M. Sudowski, K. Skwarek - atak: M. Soszka, A. Kosyra - dodatkowo: Ł. Beczek, K. Cegiełka

Ciężko pisze się relacje z takich spotkań jak to ostatnie, w którym Sęp zmierzył się z Orłem. Dlaczego? Dlatego że ciężko jest w nich znaleźć momenty, które są warte tego, aby cokolwiek o nich napisać.

Zacznę może od tego, że gospodarze od kilku już tygodni nie mogą wystąpić w swoim najsilniejszym składzie. Jeżeli przyczyną absencji zawodnika na meczu nie jest kontuzja, to z kolei pojawia się problem choroby, pracy czy też szkoły. W niedzielne popołudnie w kadrze drużyny z Żelechowa zabrakło M.R. Skwarka, J. Łukasiaka, M. Jaskiewicza, M. Komorka oraz R. Michalczyka. Na ławce rezerwowych zasiedli Ł. Beczek oraz nie w pełni dysponowany K. Cegiełka. Pomimo tych braków wyjściowy skład prezentował się całkiem dobrze i była nadzieja na wywalczenie upragnionych trzech punktów.

Jeżeli porównamy oba zespoły pod względem posiadania piłki to zdecydowanie lepiej wypadnie Sęp. Jeżeli weźmiemy pod uwagę stworzone sytuacje to oba zespoły wypadną tak samo - czyli słabo. W przeciągu całego spotkania każda ze stron tylko raz wypracowała sobie okazje, po których mogły – i powinny - paść bramki. Drużyna z Unina jako pierwsza zmarnowała wyśmienita okazję, kiedy jeden z jej zawodników opanował piłkę na 15 metrze przed bramką Frankowskiego i mając przed sobą tylko bramkarza zdecydował się na strzał, po którym piłka trafiła prosto w golkipera ustawionego na środku bramki. Sęp najlepszą okazję do zdobycia gola miał w ostatnich minutach meczu. Po ładnym rajdzie i minięciu dwóch obrońców Konrad Owczarczyk zmierzał z piłką w kierunku bramki Orła. Niestety po strzale pomocnika z Żelechowa piłka trafiła prosto w wychodzącego bramkarza a dobitka na pustą bramkę w wykonaniu Mariusza Soszki kompletnie się nie udała – futbolówka przekołowała obok lewego słupka.

W całym spotkaniu obie drużyny oddały oczywiście więcej strzałów na bramkę rywala, ale żaden z nich nie zagroził w większym stopniu utratą bramki. Po bezbarwnych meczu Sęp remisuje już piąte spotkanie w tym sezonie, co w rezultacie pozwala na dopisanie zaledwie jednego punktu na konto żelechowian.

Warto jeszcze przyjrzeć się bliżej tabeli i statystykom naszej drużyny. Po 10 rozegranych już kolejkach Sęp może pochwalić się jednym, tj. byciu zespołem, który traci najmniej bramek – zaledwie 8. Część osób pomyśli, że jest to powód do radości. Owszem ale tylko połowicznie, bowiem o pełnej radości można mówić tylko wtedy, gdy będziemy przodować również w ilości bramek zdobywanych a w tej kategorii znajdujemy się na szarym końcu. Tylko Tajfun Jartpory legitymuje się gorszym bilansem zdobywanych goli, tj. 7 przy 10 trafieniach Sępa. Pierwsze miejsce przypadnie naszej drużynie również jeżeli weźmiemy pod uwagę ilość spotkań zremisowanych – mamy ich na koncie aż 5, co również nie jest powodem do zbytniego entuzjazmu. Jeżeli Sęp chce myśleć o zajęciu na koniec rundy miejsca w środku tabeli lub wyżej, to już teraz musi zacząć wygrywać mecze. Jak tego dokonać? Trzeba zacząć strzelać bramki ponieważ to, że się ich nie traci wcale sukcesu nie zapewnia.

Wynik: Sęp Żelechów 0:0 (0:0) Orzeł Unin

Album ze zdjęciami z tego spotkania zostanie zamieszczony jeszcze dzisiaj.