Sęp - Tajfun: fatalna skuteczność ale zwycięstwo

Marcin Sągol

Pojedynek z najsłabszą i najmniej skuteczną drużyną ligi dawał realne nadzieje na kolejne zwycięstwo Sępa i co najważniejsze trzy punkty, które mogły pozwolić ponownie zanotować awans w tabeli. Sęp przystępował do meczu w optymalnym składzie, a zazwyczaj gdy trener Gugała ma do dyspozycji wszystkich swoich zawodników, żelechowianie wygrywają. Kolejny raz gospodarze zagrali systemem 4-4-2 licząc na dobrą skuteczność napastników, którzy w ostatnim czasie strzelali dosyć mało bramek i być może w tym właśnie spotkaniu mieli zaprezentować swoje umiejętności.

Sęp Żelechów: bramka: G. Frankowski - obrona: M. Sągol, Ł. Deres, M. Jaśkiewicz, J. Łukasiak - pomoc: P. Mądry, A. Kocielnik (A. Kosyra), M. Sudowski, M. Skwarek (K. Skwarek) - atak: M.R. Skwarek, M. Soszka (K. Owczarczyk) - dodatkowo: Ł. Beczek, R. Michalczyk, K. Cegiełka, T. Gugała

Śmiało można powiedzieć, że potyczka z Tajfunem była popisem nieskuteczności drużyny żelechowskiej. Drużyna z Jartypor przez większość meczu broniła się przed własną bramką, sporadycznie wyprowadzając kontrataki, które jednak nie były w stanie na tyle zagrozić bramce Frankowskiego, by ten musiał wykazywać się jakimiś nadzwyczajnymi umiejętnościami. Pomimo tego, że Sęp miał bardzo dużą przewagę, to bardzo defensywna gra gości i zagęszczenie placu przed ich bramką sprawiało, że żelechowianie w pierwszych fragmentach gry musieli sporo się namęczyć aby wypracować sobie sytuacje strzeleckie. Na pierwszą bramkę przyszło kibicom czekać prawie 20 minut. Piłka ze środka boiska zostaje dograna do wychodzącego z prawej strony Łukasza Deresa. Obrońca Sępa decyduje się na dośrodkowanie. Płasko i nisko uderzona piłka przelatuje wzdłuż linii 16 metra, gdzie dopada ją Marcin Jaśkiewicz i bardzo mocnym strzałem nie daje żadnych szans golkierowi Tajfuna. Ten sam zawodnik miał w następnych minutach kolejne szanse na podwyższenie rezultatu (między innymi uderzając głową), jednak piłka mijała światło bramki. Swoich szans nie wykorzystali także A. Kocielnik, M. Soszka czy M.R. Skwarek. Pierwsza część meczu kończy się zaledwie jednobramkowym prowadzeniem gospodarzy.

W drugiej odsłonie spotkania Sęp starał się dłużej utrzymywać przy piłce, wymieniać więcej podań i szukać kolejnych szans na zdobycie bramki, a tych jak się okazało nie brakowało. Spośród wielu prób pokonania bramkarza z Jartypor na uwagę zasługują: uderzenie M. Jaśkiewicza z około 4 metrów - piłka poszybowała ponad poprzeczką, strzał P. Mądrego z rzutu wolnego - piłka o centymetry minęła spojenie słupka i poprzeczki, uderzenie K. Skwarka, który w ostatnich minutach w sytuacji sam na sam trafił wprost w golkipera strzegącego bramki Tajfuna. Ostatecznie w drugiej połowie meczu kibice doczekali się tylko jednej bramki. Po akcji lewą stroną piłka została dograna do M. Soszki, który z narożnika boiska bardzo mocno zagrał ją wzdłuż bramki. Zamykający akcję z prawej strony Adrain Kocielnik przeciął lot piłki półwślizgiem i skierował ją wprost do bramki podwyższając wynik spotkania na 2:0. Tajfun w przeciągu całego meczu nie stworzył sobie stuprocentowej okazji na zdobycie gola. Najwięcej zagrożenia pod bramką Frankowskiego było raz po uderzeniu piłki głową przez jednego z piłkarzy gości, jednak ta poszybowała ponad poprzeczką, oraz po tym jak zawodnicy z Jartpor przeprowadzili szybki kontratak atakując czterech na jednego obrońcę - akcje na szczęście udało się zatrzymać.

Sęp wygrywa pewnie kolejny mecz i dzięki wywalczonym trzem punktom awansuje na szósta pozycje w tabeli. Wygrana z pewnością cieszy jednak do skuteczności żelechowskich zawodników można mieć sporo zastrzeżeń szczególnie, że nie udało się osiągnąć lepszego wyniku z najsłabszą drużyną ligi.

Wynik: Sęp Żelechów 2:0 (1:0) Tajfun Jartypory, bramki: 20' - M. Jaśkiewicz, 65' - A. Kocielnik