Sęp - Czarni: Szulc wymierza karę...
W 20. kolejce spotkań Ligi Okręgowej Sęp Żelechów podejmował na własnym boisku drużynę Czarnych Węgrów, która przed tym meczem zajmowała 4. miejsce w tabeli z przewagą zaledwie dwóch punktów nad Sępem. Stawką mecz dla drużyny z Żelechowa był więc awans o jeden szczebel w ligowym rankingu oraz – kolejny raz – utrzymanie kontaktu z czołówką tabeli. W składzie na to spotkanie zabrakło niestety Piotrka Mądrego oraz Michała R. Skwaraka, czyli dwóch podstawowych graczy z linii pomocy, która była tego dni minimalnie osłabiona.
Sęp Żelechów: G.Frankowski - M. Sągol, Ł. Deres, J. Łukasiak, M. Jaśkiewicz - K. Cegiełka, M. Soszka (J. Gajownik), M. Skwarek, K. Skwarek - M. Szulc, K. Owczarczyk
Początek meczu był dosyć spokojny. Żadna z drużyn nie chciała popełnić w pierwszych minutach błędu, który kosztowałby ją stratę bramki. Większość akcji czy to Sępa czy też Czarnych przeprowadzana była skrzydłami. W środku boiska początkowo lepiej radzili sobie gospodarze, jednak z czasem przewaga ta zaczęła zanikać. Węgrowianie po niespełna kwadransie gry jako pierwsi mięli bardzo dobrą okazję do zdobycia bramki. Po błędzie sędziego liniowego (nie jedynym zresztą w pierwszej połowie), który nie zasygnalizował pozycji spalonej, zawodnik Czarnych wbiegał w pole karne żelechowiaków mając przed sobą tylko Frankowskiego. Na linii 15 metra został jednak dogoniony przez wracającego obrońcę i z tej właśnie odległości zdecydował się chwilę później na strzał. Uderzenie nie było jednak na tyle groźne aby zaskoczyć golkipera gospodarzy. W kolejnych minutach to Sęp stwarzał większe zagrożenie pod bramką rywala. W dobrej okazji do zdobycia bramki znalazł się Konrad Owczarczyk lecz problemy z opanowaniem piłki w polu bramkowym gości uniemożliwiły oddanie precyzyjnego strzału. Uderzeń głową próbowali następnie Michał Skwarek oraz Konrad Skwarek – w obu przypadkach piłka minimalnie mijała światło bramki węgrowian. Wydawało się, że na przerwę obie drużyny zejdą bez żadnych bramek na swoim koncie. Tymczasem w 45. minucie piłka trafia do ustawionego na roku „piątki” Marcina Szulca. Napastnikowi Sępa mija obrońcę Czarnych, który dosyć nieszczęśliwie chwilę później fauluje Szulca tuż przed linią końcową boiska podczas próby wybicia mu piłki. Arbiter główny bez chwili zawahania wskazuje na 11 metr. Do rzutu karnego podchodzi sam poszkodowany. Piłka zostaje uderzona w lewą stronę bramki podczas gdy bramkarz Czarnych rzuca się w przeciwnym kierunku. Sęp prowadzi 1:0. Chwilę później słychać gwizdek kończący pierwsze 45 minut meczu.
Po zmianie stron żelechowianie nastawili się głównie na grę defensywną, a swoich okazji do podwyższenia prowadzenia szukali w szybkich kontratakach. Zdecydowanie większy procent posiadania piłki w drugiej połowie był po stronie Czarnych, którzy zmuszeni byli odrabiać jednobramkową stratę sprzed przerwy. Utrzymywanie się przy piłce nie przynosiło jednak gościom żadnych rezultatów bowiem nie byli w stanie stworzyć praktycznie żadnej groźnej akcji pod bramką Frankowskiego. W przeciwieństwie do węgrowian żelechowianie zdołali kilka razy zagrozić bramce rywala, lecz drugiej bramki już nie udało się zdobyć. Do końcowych minut wynik 1:0 nie uległ już zmianie. Sęp po dobrym meczu – głównie w defensywie – odnosi cenne zwycięstwo na Czarnymi Węgrów, które pozwala awansować my na 4 miejsce w ligowej tabeli.
Sęp Żelechów 1:0 (1:0) Czarni Węgrów, bramki: 45' M. Szul