Sęp - MKS: 90 minuta zadecydowała o stracie punktów
W drugim ligowym spotkaniu drużyna Sępa podejmowała na własnym boisku zespół MKS Małkinia. W minionym sezonie gdy obie ekipy spotkały się w Żelechowie górą byli gospodarze, którzy w dobrym stylu pokonali rywali 3:0. Tym razem pomimo znacznej przewagi na boisku Sęp nie zdołał wywalczyć punktów, a o losach meczu zadecydował błąd w 90. minucie spotkania, który bezlitośnie wykorzystał Arkadiusz Imiński zapewniając drużynie gości szczęśliwe ale cenne zwycięstwo. Po drugiej ligowej kolejce dorobek punktowy Sęp - 1 - nie ulega więc zmianie.
Sęp Żelechów: G. Frankowski – T. Deja, M. Sągol, M. Jaśkiewicz, M. Skwarek – P. Owczarczyk (Ł. Deres), M.R. Skwarek, P. Mądry, P. Mazurek – P. Skwarek (J. Gajownik), M. Szulc (M. Owczarczyk)– dodatkowo: Ł. Beczek, M. Komorek
Sęp Żelechów 0:1 (0:0) MKS Małkinia
Od początku spotkania widać było, że drużynie Małkini zależało na wywiezieniu z Żelechowa przynajmniej jednego punktu i bynajmniej nie świadczyły o tym szybka gra czy ataki na bramkę Sępa. Zawodnicy MKS-u przy każdej nadarzającej się okazji opóźniali wznowienie gry czy to po opuszczeniu boiska przez piłkę czy też przy stałych fragmentach gry. Każde przewinienie na korzyść gości było wykorzystywane przez zawodników MKS-u by leżeć na boisku i zyskiwać „cenne” minuty meczu. Mimo to małkinianie od czasu do czasu starali się zaatakować bramkę strzeżoną przez Frankowskiego, jednak trudno było im się przedostać w okolice szesnastki. Okazji do strzelenie gola szukali więc w strzałach z dystansu i raz byli bardzo bliscy zrealizowania tego celu. Po uderzeniu z 25 metra piłkę zmierzającą w światło bramki z dużym trudem zbija Frankowski, a ta trafia jeszcze w poprzeczkę i ląduje tuż przed bramką. Próbę dobicia futbolówki uniemożliwiają gościom wracający obrońcy Sępa. Żelechowianie dosyć często gościli pod bramką MKS-u jednak piłki dośrodkowywane z boków boiska padały łupem golkipera przyjezdnych bądź były wybijane przez defensorów. Dwukrotnie szansy na zdobycie bramki dającej prowadzenie Sępowi szukał Szulc ze stałych fragmentu gry. W obu przypadkach po uderzeniu futbolówka szybowała wysoko ponad bramką. Ostatecznie pierwsza połowa meczu kończy się bezbramkowym remisem.
Po zmianie stron przewaga Sępa rosła z minuty na minutę. Często dochodziło do zamieszania w polu karnym MKS-u jednak obrońcom udawało się oddalić zagrożenie spod własnej bramki. Żelechowianie mieli w tej części gry 2-3 sytuacje po których piłka powinna znaleźć się w siatce Małkini lecz w decydującym momencie zawodziła skuteczność. Goście nastawieni na kontrataki nie byli w stanie w większym stopniu zagrozić bramce Frankowskiego i w dalszym ciągu realizowali swoje główne „założenie”, tj. grę na czas. W końcowych fragmentach meczu przewaga Sępa na boisku była ogromna lecz wystarczył jeden błąd by przegrać spotkanie. W 90. minucie żelechowianie wyprowadzają piłkę z własnej połowy, jednak po niecelnym podaniu gościom udaje się ją przejąc na 40 metrze skąd zostaje natychmiast dograna do wychodzącego na wolne pole Arkadiusza Imińskiego, który chwilę później pokonuje wychodzącego z bramki Frankowskiego i w ostatniej minucie regulaminowego czasu gry wyprowadza swój zespół na prowadzenie. Arbiter główny dolicza jeszcze dodatkowe 3 minuty do meczu, jednak wynik nie ulega już zmianie. Dobra gra i zdecydowana przewaga na boisku nie wystarczyły Sępowi by pokonać drużynę MKS Małkina, która zapewnia sobie pierwszy zwycięstwo w tym sezonie.
Sęp Żelechów 0:1 (0:0) MKS Małkinia, bramki: 90' A. Imiński