Orzeł - Sęp: wygrana na wyciągnięcie ręki, ostatecznie remis 3:3

Pierwszy tegoroczny mecz ligowy mamy już za sobą i chyba możemy mówić o małej niespodziance. Drużynie Sępa, mierzącej się w dniu wczorajszym z wiceliderem tabeli, mało kto dawał szanse na zwycięstwo. Żelechowianie ostatecznie zdołali wywalczyć remis ale niewiele brakowało by zdobyć komplet punktów.

Początek spotkania, jak to często bywa w naszej lidze, był dosyć wyrównany i obie drużyny próbowały zaskoczyć przeciwnika szybkimi akcjami oskrzydlającymi. Większość z nich kończyła się jednak podobnie, tj. dośrodkowaniem w szesnastkę przeciwnika. Obrońcy obu drużyn radzili sobie jednak dosyć dobrze i szybko oddalali zagrożenie spod własnej bramki. Tak było miedzy innymi gdy Jarek Rudzki w 2' minucie po szybkiej akcji prawym skrzydłem próbował dogrywać do nabiegających napastników Sępa. Z upływem czasu lekką optyczną przewagę uzyskali gospodarze, którzy starali się spokojnie rozgrywać piłkę w linii obrony by następnie przez środek pomocy uruchamiać swoich skrzydłowych - głównie lewą stroną boiska.

Sęp skupił się w tym czasie na obronie własnej bramki i długich zagraniach na wysuniętych napastników. W 17' minucie żelechowianom udało się wyprowadzić kontratak, po którym piłka trafiła do ustawionego tuż przed polem karnym gospodarzy Alberta Stodulskiego. Młody napastnik Sępa wykazał się dużym opanowaniem i pomimo asysty obrońców zdołał posłać piłkę do siatki Orła. Zdobycie bramki dodało gościom skrzydeł co skutkowało lepszą, kombinacyjną grą. Zaledwie 6 minut później było już 0:2. Tym razem w roli głównej wystąpił Michał Jaworski, który po otrzymaniu piłki na 20 metrze zdołał minąć trzech obrońców z Unina i podwyższyć prowadzenie Sępa. Chwilę później bliski zdobycia trzeciej bramki dla Sępa był Piotrek Owczarczyk jednak po jego strzale z 20. metra piłka przeleciała tuż obok prawego słupka bramki gospodarzy. Niestety drużyna z Unina nie miała już tyle szczęścia w 29' minucie kiedy to Michał Jaworski po raz drugi w tym meczu zdołał pokonać jej golkipera i Sęp prowadził już 0:3!

Gospodarze dążyli do zmniejszenia różnicy bramkowej jednak większość ich akcji kończyła się albo niecelnymi strzałami albo wybiciem piłki przez obronę gości. Niestety żelechowianie nie uchronili się od popełnienia błędów. W 33' minucie doszło do zamieszania w polu karnym Sępa. Piłka która powinna zostać wybita aby oddalić zagrożenie spod własnej bramki trafiała w kolejnych zawodników by ostatecznie wylądować tuż obok Krystiana Parzyszka, a ten technicznym i precyzyjnym strzałem z niespełna 16. metrów posłał ją w prawy górny róg bramki strzeżonej przez Grzegorza Frankowskiego. Doświadczony bramkarz był w tej sytuacji bez szans i musiał wyjmować piłkę z siatki. Przy stanie 1:3 zakończyła się pierwsza połowa.

Po zmianie stron kolejne błędy w grze defensywnej Sępa sprawiły, że drużyna z Unina zaczęła odrabiać straty. Najpierw nieporozumienie linii defensywy z wychodzącym z bramki Frankowskim sprawiło, że w 52' minucie Mariusz Drożdż zdołał posłać piłkę obok bramkarza i dobył bramkę kontaktową. Kilka minut później mógł być już remis jednak tym razem Frankowski w sytuacji sam na sam z zawodnikiem gospodarzy zdołał wybronić jego strzał. Niestety w 63' minucie kolejny raz na listę strzelców wpisał się Krystian Parzyszek i było już 3:3.

Wydawało się, że to podbudowany odrobieniem strat Orzeł będzie dominował w ostatnich minutach meczu. Sęp jednak nie rezygnował z walki o komplet punktów i był bardzo bliski osiągnięcia tego celu. Najpierw Albert Stodulski próbował uderzać z dystansu, jednak strzał ten nie był zbyt silny i dokładny. W kolejnych minutach Szymon Słyk miał dwie wyśmienite okazje do zdobycia goli jednak za każdym razem posyłał piłkę obok bramki. Niewiele brakowało również po strzale Piotrka Owczarczyka z 20. metra gdy piłka trafiła w słupek. W odpowiedzi gospodarze próbowali kilku strzałów z dystansu jednak nie znajdowały one drogi w światło bramki lub pewnie interweniował Frankowski. Po jednej z takich interwencji (około 85' minuty) doznał on jednak urazu barku i musiał opuścić boisko. Jego miejsce w bramce w końcowych minutach meczu (5 zostało doliczonych do regulaminowego czasu gry) zajął Przemek Kaczmarczyk. W końcowych minutach spotkania ponownie przewagę na boisku uzyskał Orzeł jednak wynik nie uległ już zmianie.

Pomimo tego, że nie udało się wywalczyć kompletu punktów można być zadowolonym ze skuteczności naszych młodych napastników, tj. Alberta Stodulskiego i Michała Jaworskiego. Na wyróżnienie zasługuje również Marcin Mroczek, który zagrał bardzo dobry mecz na pozycji lewego obrońcy. Wiemy już dzisiaj, że również kontuzja Grzegorza Frankowskiego nie jest na tyle poważna na ile się wydawała i po 2-3-tygodniowej przerwie być może powróci do treningów.

Dużym wsparciem we wczorajszym meczu dla naszych zawodników byli również kibice z Żelechowa, którzy cały czas dopingowali naszą drużynę. Mamy nadzieję, że w kolejnych meczach będzie podobnie :)

Orzeł Unin 3:3 (1:3) Sęp Żelechów

Bramki: 33' i 63' Krystian Parzyszek, 52' Drożdż Mariusz - 17' Stodulski Albert, 23' i 29' Jaworski Michał

Sęp Żelechów: Frankowski G. (85' Kaczmarczyk P.) - Mroczek M., Mądry P. (k), Mazurek P., Zackiewicz W. - Słyk Sz., Owczarczyk P. (Marchlak Ł.), Kapczyński J., Rudzki J. (Brych N.) - Stodulski A., Jaworski M.