Sęp - Tygrys: od 42' minuty w dziesiątkę i porażka 0:2
Po serii dobrych występów Sępa w ostatnich meczach, oczekiwania kibiców jak i samych zawodników przed spotkaniem z Tygrysem były oczywiste - wywalczyć kolejne punkty i pozostać niepokonanymi w tym roku na własnym boisku...
Pierwsze minuty sobotniego meczu należały zdecydowanie do gospodarzy, którzy byli zdecydowanie dłużej w posiadaniu piłki, tworzyli groźniejsze akcje i kontrolowali przebieg spotkania. Duży wpływ na taki san rzeczy miał fakt, że Tygrys do 25' minuty grał w osłabieniu ponieważ jeden z jego zawodników nie zdołał dojechać na czas. Goście tylko raz w tym okresie gry zdołali poważniej zagrozić miejscowym. Po wyrzucie piłki z autu jeden z zawodników Tygrysa "przeniósł" ją zagraniem głową w pole karne Sępa i futbolówka dosyć niespodziewanie spadła pod nogi ustawionego na 7. metrze partnera, który skierował ją w światło bramki. Bardzo dobrym refleksem wykazała się jednak Patryk Seroczyński, który zdołał sparować piłkę za linię końcową boiska.
Gospodarze starali się rozgrywać piłkę skrzydłami lub dogrywać ją długimi podaniami bezpośrednio na wysuniętych napastników. Dużo zamieszania na lewym skrzydle robił Szymon Słyk, z kolei prawą stroną groźnie atakował i dośrodkowywał Michał Jaworski. Niestety większość tych akcji kończyła się na tym, że doskonałymi interwencjami popisywał się doświadczony i niezawodny tego dnia 51-letni golkiper i zarazem trener bramkarzy w drużynie gości Andrzej Płachecki. Kilka raz w pierwszej połowie ratował swoją drużynę przed utratą gola, między innymi wychodząc obronną ręką z sytuacji sam na sam z Piotrkiem Owczarczykiem.
Kluczową w pierwszej odsłonie spotkania okazała się 42' minuta. Wtedy to Patryk Seroczyński próbując wybić górną piłkę zagraną za linię obrony Sępa, źle obliczył jej lot i futbolówka spod jego stopy trafiła do rywala, którzy chwilę później został sfaulowany przez młodego bramkarza z Żelechowa. Sędzia główny spotkania Pan Mateusz Padysz nie wahał się ani chwili i ukarał golkipera czerwoną kartką. W bramce gospodarzy na kolejne minuty meczu pojawił się Łukasz Beczek, który na placu gry zastąpił Kacpra Kalbarczyka (był to drugi środkowy pomocnik Sępa, który musiał opuścić boisko już w pierwszej połowie bowiem wcześniej w 25' minucie placem gry z powodu kontuzji pożegnał się Kuba Kapczyński). Do wykonania rzutu wolnego podszedł Piotr Haber i precyzyjnym uderzeniem ponad murem posłał piłkę do bramki strzeżonej przez Beczka. Dosyć niespodziewanie to goście schodzili na przerwę prowadząc 0:1.
Po zmianie stron, grając w przewadze jednego zawodnika to Tygrys dyktował warunki gry. Piłkarze z Huty Mińskiej dłużej utrzymywali się przy piłce i starali się stworzyć sobie okazje do podwyższenia wyniku. Udało im się to w 58' minucie kiedy to celnym uderzeniem z 27. metra popisał się Mateusz Leszek, który wykorzystał pasywną postawę obrońców Sępa i mając sporo czasu na złożenie się do strzału skierował futbolówkę do siatki tuż przy prawym słupku. Goście mieli w drugiej połowie jeszcze dwie dogodne okazje do zdobycia gola jednak za pierwszym razem dobrą interwencją popisał się Beczek, a przy drugiej próbie uderzona lobem piłka co prawda minęła Beczka lecz także światło bramki. Gospodarza starali się jeszcze zaatakować w ostatnim kwadransie gry jednak ich akcje nie przynosiły oczekiwanego rezultatu w postaci zdobytych goli. Sęp ostatecznie musiał pogodzić się z porażką 0:2 i utratą podstawowego bramkarza najprawdopodobniej na najbliższe 2 mecze.
Sęp Żelechów 0:2 (0:1) Tygrys Huta Mińska
Bramki: 42' Haber Piotr (zobacz), 58' Leszek Mateusz
Sęp Żelechów: Seroczyński P. (42' czerwona kartka) - Mroczek M., Mądry P., Sągol M., Zackiewicz W. - Owczarczyk P. (65' Marchlak Ł.), Kalbaczyk K. (42' Beczek Ł.), Kapczyński J. (25' Brych N.) - Słyk Sz. (60' Rudzki J.), Stodulski A., Jaworski M.
Tygrys Huta Mińska: Płachecki A. - Jankowski M., Jarzębski D., Gałązka B., Haber P. - Kowalczyk K., Kuć D., Rojek R., Leszek M. - Gałązka M., Nowicki Ł.
Widzów: ~100