Sęp - Orzeł Unin: remis 1:1 w derbach, trafienie Szymona Słyka
W 4. kolejce spotkań rozgrywanej w minioną środę stanęły naprzeciwko siebie dwie drużyny z powiatu garwolińskiego, tj. Sęp Żelechów i Orzeł Unin. Derbowy mecz rozgrywany był w Żelechowie i chociaż padły w nim tylko dwie bramki to na brak emocji z pewnością nie można było narzekać.
Pierwsze minuty spotkania należały zdecydowanie do gości, którzy grali szybszą i pewniejszą piłkę podczas gdy gospodarze prezentowali się trochę chaotycznie i ciężko im było dłużej utrzymać się przy futbolówce czy też wyprowadzić składną akcję. Z czasem Sęp poprawił jednak swoją grę i przewaga Orła nie była już tak widoczna. W tej części gry okazji bramkowych nie było zbyt wiele. Przyjezdni próbowali kilka razy uderzać z dystansu jednak pewnie w bramce Sępa spisywał się Patryk Seroczyński. Próby bezpośredniego uderzenia na bramkę ze stałych fragmentów gry były bardzo nieudane. Niestety niewiele lepiej pod względem ofensywnym prezentowali się także żelechowiacy, którzy w tym samym czasie zdołali stworzyć tak naprawdę jeden bardzo groźny atak lewym skrzydłem, po który w dogodnej sytuacji strzeleckiej znalazł się Norbert Brych jednak ostatecznie zabrakło precyzji by skutecznie wykończyć całą akcję. Czas pierwszej odsłony meczu zbliżał się do końca i niewiele wskazywało na to, że obejrzymy w nim jeszcze jakieś gole. Tymczasem w 42' minucie na rajd prawym skrzydłem zdecydował się Szymon Słyk. Początkowo wydawało się, że zostanie on szybko zatrzymany przez dwóch defensorów z Unina jednak popełnili oni prosty błąd, po którym Słyk znalazł się w sytuacji sam na sam z golkiperem gości, a chwilę później bez większych problemów umieścił piłkę w siatce. Dosyć niespodziewanie to drużyna Sępa schodziła na przerwę z jednobramkowym prowadzeniem.
Po zmianie stron można było oczekiwać, że to ekipa z Unina zdecydowanie zaatakuje chcąc jak najszybciej odrobić straty sprzed przerwy. Tymczasem okazało się, że Orzeł wcale nie forsował tempa gry i starał się raczej raczej spokojnie wyprowadzać akcje z własnej połowy by potem szukać okazji do dogrania piłki na wysuniętych napastników lub bocznych pomocników. Początkowo nie przekładało się to jednak na okazje strzeleckie bowiem dosyć sprawnie w defensywie spisywali się żelechowiacy. Niestety Sęp nie ustrzegł się błędów...
W 60' minucie po przerwaniu akcji rywala w lewym narożniku boiska, Sęp starał się spokojnie wyprowadzić futbolówkę spod własnego pola karnego. Dosyć nieoczekiwanie doszło tutaj do straty piłki, która trafiła pod nogi Kamila Brycha, a ten poprowadził ją wzdłuż linii szesnastego metra po czym oddał strzał na bramkę gospodarzy. Patryk Seroczyński zasłonięty częściowo przez innych zawodników nie był w stanie odpowiednio szybko zareagować. Co prawda zdołał częściowo sparować piłkę lecz ta mimo wszystko wpadła do siatki i Orzeł doprowadził do wyrównania 1:1. Zdobycie gola wyrównującego sprawiło, że goście zaatakowali dużo pewniej. Sęp musiał co chwila odpierać kolejne ataki przeciwnika, które momentami były bardzo groźne. Kilka razy po akcjach oskrzydlających i dograniu piłki wzdłuż bramki Seroczyńskiego, ta przelatywała tuż obok napastników z Unina, którym wystarczyło "dostawić nogę" aby objąć w meczu prowadzenie. W odpowiedzi żelechowiacy starali się szybko kontratakować jednak dogodnych sytuacji bramkowych długo nie udało się stworzyć. Dopiero w samej końcówce meczu prostopadła piłka zostaje posłana do ustawionego między dwoma rywalami Michała Majka. Ten zdołał "urwać się" obrońcom przeciwnej drużyny i chwilę później znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem. Niestety w kluczowym momencie futbolówka uciekła mu zbyt daleko i w rezultacie padła łupem wychodzącego bramkarza. Do ostatnich minut żadna bramka już nie padła i cały mecz zakończył się remisem 1:1.
Sęp Żelechów 1:1 (1:0) Orzeł Unin
43' Słyk Szymon - 60' Brych Kamil
Sęp: Seroczyński P. - Jadanowski J., Mądry P., Jaworski S., Chudek M. - Jaworski M., Kapczyński J., Kot A., Zegadło S., Słyk Sz., Brych N.
Orzeł: -
widzów: ~ 60
Pomeczowa wypowiedź trenera
Kolejny mecz walki w naszym wykonaniu. Pomimo przewagi w grze drużyny z Unina to nasz zespół miał więcej klarownych sytuacji do strzelenie bramki. Szkoda, że ich nie wykorzystaliśmy ale taka jest piłka. Rozumiemy się coraz lepiej na boisku co skutkuje coraz lepszą grą. Nie jest ona może przyjemna dla oka kibiców ale ważne aby przynosiła punkty. W kolejnym meczu wszyscy zawodnicy walczą na całego, za co należą się wielkie brawa dla chłopaków.