Czarni - Sęp: wymiana ciosów z liderem, porażka 3:4
Sobotnie spotkanie w Węgrowie rozpoczęło się mało udanie dla Czarnych, którzy byli zdecydowanym faworytem tego dnia. Już w 20' minucie po dwójkowej akcji Kuby Kapczyńskiego i Szymona Słyka ten drugi znalazł się w sytuacji sam na sam z Maciejem Ardejem i bez większych problemów posłał piłkę do siatki dając prowadzenie 1:0 Sępowi. Niestety gospodarze niebawem zdołali odrobić straty. W 27' minucie rozgrywali rzut rożny, po którym piłka została dośrodkowana pod bramkę żelechowiaków. Obrońcy zdołali ją wybić jednak po chwili kolejne dośrodkowanie umożliwiło węgrowianom oddanie strzału z bliskiej odległości, który co prawda zdołał wybronić Patryk Seroczyński jednak przy dobitce Adriana Wielądka był już bezradny i musiał wyjmować piłkę z siatki. Idąc za ciosem gospodarze wyprowadzili w 37' minucie szybką akcję oskrzydlającą, po której w sytuacji sam na sam z Seroczyńskim znalazł się Rafał Komosa. Napastnik Czarnych zachował zimną krew i precyzyjnym uderzeniem przy dalszym słupku skierował piłkę do bramki wyprowadzając swój zespół na prowadzenie 2:1. Takim też wynikiem zakończyła się pierwsza część meczu.
Po zmianie stron Sęp początkowo solidnie prezentował się w defensywie jednak z upływem czasu nie ustrzegł się błędów. W 60' minucie przy wyprowadzaniu piłki z obrony żelechowiacy popełniają błąd w wyniku którego futbolówkę przejmują rywale by po chwili za sprawą Adriana Wielądka podwyższyć prowadzenie na 3:1. Na stratę bramki udało się odpowiedzieć 7 minut później. Bezpośredniego uderzenia płasko po ziemi z rzutu wolnego z 25. metra próbuje Piotrek Mądry. Ardej nie jest w stanie złapać piłki - odbija ją przed siebie - i dopada do niej Kuba Kapczyński, który bez większych problemów umieszcza ją w bramce. Sęp zmniejsza straty do jednego gola - mamy wynik 3:2. Niestety w 79' minucie to ponownie gospodarze okazują się skuteczniejsi wykorzystując kolejny błąd i stratę przy wyprowadzenie piłki z obrony przez podopiecznych Andrzeja Goliszewskiego. W sytuacji sam na sam znajduje się Adrian Wielądek i po chwili zapisuje na swoje konto trzecie trafienie w tym meczu. Na dwie minuty przed końcem regulaminowego czasu gry fatalny błąd popełnia zawodnik Czarnych Rafał Komosa. Próbując dograć piłkę do własnego bramkarza z 30. metra robi to na tyle niefortunnie, że lobuje Ardeja i trafia do własnej bramki. W doliczonym czasie gry mogło dojść do sporej niespodzianki bowiem blisko wyrównania był Kuba Kapczyński jednak po jego uderzeniu piłka trafiła tylko w poprzeczkę bramki miejscowych.
W całym meczu to węgrowianie byli stroną aktywniejszą, która stwarzała więcej groźnych akcji i częściej oddawała strzały na bramkę żelechowiaków. Z pewnością na uwagę zasługuje bardzo dobra postawa w bramce Sępa Patryka Seroczyńskiego, który był solidnym punktem swoje drużyny.
Czarni Węgrów 4:3 (2:1) Sęp Żelechów
27', 60', 79' Wielądek A., 37' Komosa R.- 20' Słyk Sz., 67' Kapczyński J., 88' Komosa R. (bramka samobójcza)
Czarni: Ardej M. - Steć M., Marchelewicz D., Skórka C. (63' Skolimowski M.), Komosa P. - Komosa R., Kowalczyk K. (58' Zieliński D.), Replin R., Supleński Ł. - Wielądek A. (80' Soszyński Sz.), Wysocki D. (90'+1 Pliszka J.)
Sęp: Seroczyński P. - Szewczak B., Mądry P., Wdowiak B. (63' Kobus Ł.), Michalik P. - Jadanowski J., Mazurek P., Zegadło S., Słyk Sz. - Kapczyński J., Jaworski M.
Pomeczowa wypowiedź trenera
Dobry mecz w wykonaniu chłopaków. Pomimo braków kadrowych pokazaliśmy charakter w pojedynku z liderem. Za tydzień derby ze Zrywek, w których patrząc na naszą grę nie stoimy na straconej pozycji.