LKS Ostrówek - Sęp: Całka i Stodulski strzelają, Sęp wygrywa 2:1
- Pierwsze minuty były trochę ospałe. Być może wpłynęła na to długa podróż i temperatura. Dobrze, że między słupkami mieliśmy Janka Barańskiego, który miał dobry dzień - mówi Mateusz Szwej.
Bramkarz żelechowian nie tylko dobrze bronił, ale też rozpoczął akcję, która dała gola. Przytomnym wznowieniem zagrał do Roberta Całki, który w sytuacji sam na sam od słupka umieścił piłkę w siatce.
Miejscowi wyrównali w 56 minucie. Po dośrodkowaniu Arkadiusz Kot przyjął piłkę na klatkę piersiową i pośliznął się. Rywal to wykorzystał. Na szczęście Sęp ma Alberta Stodulskiego. Kontrę i świetną akcję lewą stroną zakończył zawodnik Sępa. W końcówce miejscowi mogli i powinni wyrównać.
- Na szczęście przeciwnik uderzył z rzutu karnego nad bramką. Faulował Michał Grzyb. Szczęście tym razem było po naszej stronie - dodaje.
Źródło: Twój Głos
69' Albert Stodulski
LKS: Kujawa J. - Oniśk P., Zach A. (80' Siuchta A.), Kopacz M., Ojdana M. - Polewski S., Stępień M., Łotarski D. (50' Fedorczyk Ł.), Kazula M. (46' Szyszko R.) - Grig P., Dobosz F.
Sęp: Barański J. - Mazurek P., Parzyszek M., Jaworski M., Chudek M. - Słyk Sz. (86' Miszkurka M.), Szwej M., Kot A., Owczarczyk P. (75' Grzyb M.) - Stodulski A., Całka R. (90'+2 Dębińsk A.)
Pomeczowa wypowiedź trenera
Zmierzyliśmy się z najgroźniejszą jak dotychczas drużyną w tej lidze. Przeciwnik posiada duży potencjał ofensywny. Zagraliśmy mimo osłabienia z charakterem i determinacją chociaż popełniamy nadal proste błędy. Mecz wyrównany ale dziś szczęście uśmiechnęło się do nas - przeciwnik przestrzelił karnego.