Sęp - Zryw Sobolew: 50 minut w osłabieniu, od prowadzenia do przegranej 2:3
Pierwsze minuty meczu pokazały, że Sęp nie czuje respektu przed rywalem i stara się narzucić własny styl gry. Pomimo niewielkiej optycznej przewagi w posiadaniu piłki przez drużynę gości, to żelechowianie lepiej operowali futbolówką i widać było, że kontrolują przebieg spotkania. Drużyna Zrywu co prawda stworzyła sobie 2 groźne akcje pod bramką Seroczyńskiego ale nie na tyle bu pokonać naszego bramkarza. Sęp natomiast groźnie kontratakował i już w 17' minucie po akcji prawym skrzydłem Adriana Korgula w polu karnym przyjezdnych został sfaulowany Albert Stodulski i sędzia podyktował rzut karny, który chwilę później na gola dającego prowadzenie 1:0 Sępowi zamienił sam poszkodowany. W kolejnych fragmentach meczu żółtą kartą zostaje ukarany Stodulski pomimo tego, że prawidłowo wybijał piłkę rywalowi i jak się później okaże będzie to miało duży wpływ na przebieg meczu. W 37' minucie nasza drużyna kończy kolejną akcję dośrodkowaniem piłki w pole karne i trafia on pod nogi Pawła Michalika, który między nogami Łuczka posyła ją do bramki (trafienie zostało zapisane na konto Bartłomieja Wdowiaka). Sęp prowadzi już 2:0!
W 40' minucie prowadzący spotkanie Tomasz Araźny podejmuje zupełnie niezrozumiałą decyzję i odgwizduje przewinienie Alberta Stodulskiego pokazując mu również drugą żółtą kartkę i tym samym usuwając z boiska. Chwilę później nasza drużyna traci gola za sprawą trafienia Karola Zatyki i ta część spotkania kończy się prowadzeniem Sępa 2:1. Pierwsze 45 zostanie zapamiętane jednak głównie z fatalnego sędziowania Araźnego, który wydawało się, że momentami był zupełnie zagubiony i podejmował strasznie chaotyczne decyzje...
Po zmianie stron grający w osłabieniu Sęp cofnął się do głębokiej defensywy i tylko od czasu do czasu starał się kontratakować. Niestety przewaga gości była widoczna i z czasem przełożyło się to gole Pawła Króla w 58' minucie i Michała Wiśniocha w 69'. Sęp próbował jeszcze zaatakować w ostatnich dziesięciu minutach jednak brak zawodnika dawał się we znaki i nie udało się chociażby doprowadzić do remisu.
Pomimo przegranej 2:3 nasza drużyna zasłużyła na dobre noty ponieważ w pierwszej połowie udowodniła, że są drużyną równie dobrą, a momentami nawet lepszą niż Zryw. Grając w osłabieniu w poczynania zawodników wkradało się trochę niedokładności ale była to dobra lekcja na przyszłość jak zachować się w takich sytuacjach.
Bartłomiej Wdowiak 37'
58' Król Paweł
69' Wiśnioch Michał
Sęp: Seroczyński P., Wdowiak B., Parzyszek M., Dadas K. (46' Owczarczyk P.), Korgul A., Michalik P., Słyk Sz. (46' Grzyb D., 80' Wdowiak S.), Licbarski M., Kot A., Chudek S. (46' Zegadło S.), Stodulski A.
Zryw: Łuczak M., Zatyka K., Wiśnioch M., Syga P., Szwed J. (50' Pielak M.), Kowalczyk K. (27' Białecki P.), Komar P., Kulik D. (75' Ragus P.), Król P. (65' Ostrowski M.), Michalec M. (55' Szymański Sz.), Górski M.
Pomeczowa wypowiedź trenera
Sędzia przyznał się po meczu, że pierwszą kartkę dał niesłusznie. Co z tego, skoro ta sytuacja miała bardzo ważne znaczenie dla przebiegu spotkania. Nie mamy doświadczenia na tym poziomie. Po straconym zawodniku bardzo szybko Zryw zdobył gola. Było widać strach w oczach moich zawodników.