Cezary Polak: Ekstraklasa jest dla mnie krokiem w kierunku większych marzeń - jak reprezentacja

Marcin Sągol

Redaktor Mateusz Połynka z tygodnika Nowy Głos Garwolina przeprowadził kolejny ciekawy wywiad z Czarkiem Polakiem. Rozmowa obfituje w szczere odpowiedzi dotyczące jego dotychczasowych osiągnięć, wyzwań oraz marzeń związanych z karierą piłkarską. Zapraszamy do lektury, by poznać bliżej kulisy wydarzeń jakie zaszły w ostatnich miesiącach w życiu naszego wychowanka, który nieustannie dąży do realizacji swoich sportowych ambicji.

Czarku, wierzysz w to, co się teraz z Tobą dzieje?
— Wierzę, bo już od ponad roku to był moim celem. Chciałem znaleźć się w Ekstraklasie i odnaleźć się w niej. Cieszę się, że trafiłem do takiej drużyny, co motywuje mnie do dalszej pracy. To naprawdę spełnienie marzeń.

Ostatnio zagraliście z Niemcami i zakończyliście mecz zwycięskim remisem. Jak podsumujesz to spotkanie?
— Zrealizowaliśmy cel postawiony przez trenera Adama Majewskiego. Udało nam się zremisować i awansować do młodzieżowych mistrzostw Europy, co daje nam dużą satysfakcję. Mecz był emocjonujący!

Jak wyglądały chwile po meczu?
— Mieliśmy wspólną kolację, cieszyliśmy się z wyniku, a potem rozjechaliśmy się po klubach. Czasu na świętowanie nie było, bo treningi w klubach nie poczekają.

Zasnąłeś normalnie po powrocie?
— Tak, wróciłem późno do Białegostoku, a rano była zbiórka, więc od razu położyłem się spać. Czasem trzeba działać na autopilocie.

Jagiellonia Białystok. Spodziewałeś się, że tak szybko dostaniesz szansę?
— Każdy chce grać, więc byłem przygotowany, ale nie czekałem na ten moment zbyt mocno. Wiedziałem, że prędzej czy później to się wydarzy.

Debiutowałeś z Legią Warszawa...
— Tak, na rozgrzewce się dowiedziałem, że Moutinho poczuł coś w „dwójce”. To był stresujący moment, ale na początku meczu udało mi się w miarę opanować emocje.

Drżały nogi?
— Tak, to naturalne, ale po kilku zagraniach już było w porządku. Byłem zmuszony szybko się zmotywować i przestawić z ławki na boisko.

Jak ocenisz swój debiut?
— Mój debiut nie był wymarzoną premierą. Gdyby nie błąd przy spalonym, byłby to naprawdę dobry mecz. Przysnąłem na chwilę, co kosztowało nas bramkę. Zdecydował centymetr. Długo sprawdzano sytuację na VAR-ze. Dostałem nauczkę na przyszłość, że nie można wyłączyć się nawet na sekundę.

A kilka dni później był mecz z Zagłębiem Lubin...
— To już inna historia. Zacząłem w podstawowym składzie. Byłem dobrze przygotowany mentalnie i uważam, że zagraliśmy bardzo dobrze. Czułem, że nie odstawałem od drużyny.

Gra w Ekstraklasie to jedno z marzeń małego Czarusia?
— Tak, to jeden z moich celów. Ekstraklasa jest dla mnie krokiem w kierunku większych marzeń - jak reprezentacja. Zawsze stawiam sobie ambitne cele. Gra z orzełkiem na piersi to moje marzenie. Wiadomo, że dobra gra na najwyższym poziomie w kraju jest środkiem do tego, by kiedyś tam się znaleźć.

Jak wygląda Twoja codzienność w Białymstoku? Co robisz, gdy przyjeżdżasz do klubu?
— Tak jak w Kołobrzegu w pierwszej rundzie za trenera Bartoszka, tylko na wyższych obrotach. Treningi, analizy, dodatkowe treningi, odnowa, na którą bardzo dużą uwagę zwraca sztab. Atmosfera jest świetna, wszyscy dążymy do wspólnego celu.

Czy czujesz różnicę między klubem I ligi a Ekstraklasą?
— Przyszedłem z Kotwicy Kołobrzeg, o której można poczytać w internecie, do mistrza Polski, który jest świetnie zorganizowany na europejskim poziomie, dzięki przede wszystkim dyrektorowi i trenerowi. To jest przepaść, jeśli chodzi o organizację, podejście do zawodników. W pierwszej rundzie w drugiej lidze w Kotwicy mieliśmy namiastkę profesjonalizmu. Tutaj profesjonalizm to podstawa. Bez tego wątpię, aby udało się tyle osiągnąć. Na boisku jest podobnie, tylko wszystko dzieje się dwa razy szybciej. Jak oglądam mecze pierwszej czy drugiej ligi i nasze, to wydaje mi się, że tamte ktoś puścił w zwolnieniu 0,75x.

Jak wygląda otoczka związana z najwyższą klasą rozgrywkową?
— Ekstraklasa jest super opakowana. Zainteresowanie kibiców też jest większe, niż może się wydawać. Media, dziennikarze, eksperci. To wszystko jest na najwyższym poziomie.

Gdzie zamieszkałeś?
— Wynająłem mieszkanie w spokojnej okolicy. Lubię mieć swój kąt, w którym mogę się zrelaksować po treningach.

Jak daleko masz na obiekt, gdzie trenujecie, a jak daleko do stadionu?
— Kilka minut samochodem. Lokalizacja jest naprawdę super. Wszędzie mam blisko.

Jak się mieszka w Białymstoku?
— Super miasto, bardzo przyjaźni ludzie. Do tej pory nie spotkałem się z żadnymi negatywnymi doświadczeniami. Często ludzie mnie zaczepiają i rozmawiamy, a te rozmowy zawsze są przyjemne.

Czy ktoś z bliskich był na meczach z: Legią, Zagłębiem czy Koroną?
— Tak. Zawsze są bliscy. Na każdym meczu jest ktoś z rodziny lub przyjaciół. To daje mi dodatkową motywację.

Liga Konferencji - dwa mecze, komplet punktów. Spodziewaliście się tego?
— W Kopenhadze na pewno nie, ale jak to się mówi, nie wolno sobie przed meczem dopisywać trzech punktów i myślę, że Duńczycy to teraz zrozumieli. Mamy dwa zwycięstwa. To jest coś fantastycznego.

Wiesz, że musisz być pod prądem, bo grania jest dużo?
— Rywalizacja jest duża, ale meczów też jest dużo. Cieszę się z każdej minuty, bo chcę grać jak najwięcej, ale wiem, że na to potrzeba czasu i pracy.

Po transferze byłeś w rodzinnych stronach?
— Byłem tam dwa razy, ale na krótko. Musiałem załatwić kilka spraw w urzędzie, więc przyjechałem wieczorem i wróciłem rano. Nie ma za bardzo czasu na dłuższe wizyty.

A jak z rozpoznawalnością? Zdarza się, że zaczepiają na ulicy?
— Tak jak mówiłem wcześniej, za mną bardzo dużo miłych spotkań na mieście czy w komunikacji miejskiej. Zdarza mi się też wybrać na mecz rezerw czy akademii. Kibice podchodzą i proszą o zdjęcia. To zawsze miłe.

Ekstraklasa. Kolejny krok? Jakie masz marzenia?
— Moje marzenie to zagrać mecz w reprezentacji. Bardzo dużo daje mi zaufanie trenera Adama Majewskiego w kadrze U-21, który powoływał mnie do kadry z klubu drugoligowego, co jest ewenementem. Marzę o tym, żeby zagrać z orzełkiem na piersi. Teraz staram się, aby znaleźć się na liście powołanych na mistrzostwa Europy. Zmagania odbędą się w przyszłym roku na Słowacji.

Autor: Mateusz Połynka
Źródło: Nowy Głos Garwolina

Zdjęcie dzięki uprzejmości: jagiellonia.pl