Łukasz Bogusz: Naszą mocną stroną zdecydowanie jest też zagrywka
Czy przed rozpoczęciem rozgrywek w II Wojewódzkiej Lidze Kadetek przeprowadziłeś jakieś szersze przygotowania, czy też trenowałeś wraz ze swoimi podopiecznymi w standardowym trybie? Na co głównie położyłeś nacisk podczas treningów?
— Już od kilku lat plan przygotowań do sezonu wygląda podobnie. Zaczynamy z początkiem sierpnia. W tym czasie skupiamy się na przygotowaniu motorycznym dziewczyn. Jest dużo ćwiczeń siłowych z piłkami lekarskimi, gumami oporowymi i hantlami.
— Wplatam też ćwiczenia profilaktyczne mające na celu zminimalizowanie ryzyka kontuzji - głównie stawu skokowego. W dużej mierze opieram się na obwodach stacyjnych i torach przeszkód. Tą drugą formę dziewczyny nazywają “torem śmierci” ;) Rzeczywiście jest to dość wymagający trening.
— Nieodłącznym elementem naszych przygotowań jest obóz sportowy. W tym roku po raz drugi, we współpracy z UKS2 Garwolin, trenowaliśmy w Węgorzewie. Był to bardzo owocny czas.
— Przed startem sezonu zazwyczaj gramy jeszcze kilka turniejów towarzyskich i sparingów. Tym razem były to turnieje w Kozienicach oraz Radomiu skąd przywieźliśmy drugie i trzecie miejsce.
— Liga kadetek startuje trochę wcześniej niż liga młodziczek, w której do tej pory głównie braliśmy udział, więc czasu na przygotowania było trochę mniej.
Czy postawiłeś sobie i dziewczynom jakieś cele, które chcieliście osiągnąć grając w lidze? Czy był jakiś cel minimum do zrealizowania?
— Nie do końca wiedziałem czego się spodziewać. Większość drużyn, które grały z nami w lidze, były nam nieznane. Do tej pory spotkaliśmy się tylko z Orlętami Raszyn, z którymi na wiosnę graliśmy w finale turnieju w Kozienicach oraz z zawodniczkami KKS-u, które grały z nami w lidze młodziczek w poprzednim sezonie.
— Nasze dziewczyny są jeszcze młodszymi kadetkami, więc wyniki nie były najważniejsze, jednak chcieliśmy po prostu w każdym meczu zagrać jak najlepiej i czerpać radość z przebywania na boisku.
Kadetki rozegrały łącznie 12 meczów, wygrywając 7 z nich. Czy jesteś zadowolony z tego rezultatu? Liczyłeś może na więcej lub może nie spodziewałeś się tak dobrych wyników?
— Muszę przyznać, że miejsce trzecie w lidze, które zajęliśmy, przed sezonem brałbym “w ciemno”. W lidze kadetek występuje stosunkowo niewiele klubów. Duża część prowadzi szkolenie tylko do młodziczek. Potem drużyny się rozpadają. Bardziej perspektywiczne dziewczyny idą do większych klubów, słabsze kończą z siatkówką. Finalnie w lidze mamy w większości mocne ekipy, wywodzące się z dużych ośrodków. Jestem więc zadowolony z wyniku. Wiem jak ciężko dziewczyny na niego pracowały.
— Oczywiście apetyt rośnie w miarę jedzenia. Byliśmy bardzo blisko fazy play off. Nasze przygody z Iskrą Warszawa pozostawiają spory niedosyt.
Który z rozegranych przez Twoją drużynę meczów w II Wojewódzkiej Lidze Kadetek 2024/25 uważasz ten najbardziej udany lub za ten, z którego jesteś najbardziej zadowolony i dlaczego?
— Paradoksalnie chyba najlepszym meczem zagranym przez nas był ten pierwszy, w którym zmierzyliśmy się na wyjeździe z Orlętami Raszyn. Choć przegraliśmy go 0:3, to był bardzo wyrównany i obfitował w świetne akcje z obu stron. Prowadzenie zmieniało się co chwilę. Dopiero w połowie trzeciego seta przeciwniczki przełamały nas zagrywką i tą partię kontrolowały już do końca.
Który z rozegranych meczów był Twoim zdaniem tym najmniej udanym i z czego to wynikało?
— Zdecydowanie najbardziej pamiętnym meczem był ten wyjazdowy z Iskrą Warszawa. Mieliśmy świadomość, że to spotkanie będzie kluczowe w kontekście awansu do kolejnej fazy. Dodatkowo Iskra do tej pory przegrała tylko jeden mecz. Dziewczyny wydawały się spięte, jednak na boisku przerodziło się to w koncertową grę przez prawie trzy sety. W dwóch pierwszych partiach zdominowaliśmy przeciwniczki a w trzecim secie prowadziliśmy już 21:9! Zapowiadało się spektakularne zwycięstwo.
— Wtedy jednak stało się to, czego logicznie nie da się wytłumaczyć. Koszmarna seria, która doprowadziła do przegrania tej partii wynikiem 22:25
— W kolejnym secie kostkę podkręciła Lena Rybitwa i dziewczyny jeszcze bardziej się podłamały. Finalnie przegraliśmy ten mecz 2:3. Zamiast cieszyć się z szybkiego zwycięstwa, wracaliśmy z przegraną i z kontuzją.
Z których elementów gry swoich podopiecznych jesteś najbardziej zadowolony, a nad którymi Twoim zdaniem dziewczyny muszą jeszcze popracować?
— Chyba najbardziej jestem zadowolony z tego jak dziewczyny zaadoptowały się do systemu 5:1 i asekuracji. Uważam, że każda z dziewczyn świadomie uczestniczy w każdej fazie akcji. Dzięki temu podbijamy naprawdę dużą ilość piłek i ciężko nam wbić w boisko jakiś prosty atak.
— Naszą mocną stroną zdecydowanie jest też zagrywka.
— Wydaje mi się, że mamy jeszcze duże rezerwy w bloku oraz w ataku z pierwszego tempa. Będziemy musieli mocniej nad tym popracować.
— Tej drużynie zdecydowanie potrzeba też jeszcze doświadczenia i chłodnej głowy w sytuacjach kryzysowych.
Jak wygląda atmosfera w drużynie po zakończeniu występów w II Wojewódzkiej Lidze Kadetek 2024/25?
— Myślę, że dziewczyny czują niedosyt po tych perypetiach z Iskrą. Są z pewnością z siebie zadowolone, ale nutka rozgoryczenia siedzi w nas wszystkich.
Czy masz już jakieś plany turniejowe dla siebie i swoich podopiecznych na nadchodzący 2025 rok?
— Tak, kadetki od stycznia będą występować w Amatorskiej Lidze Siatkówki w Rykach. Będziemy tam mierzyć się m.in. z dorosłymi zawodniczkami, więc będzie to na pewno dla nas spore wyzwanie.
— Większość swojej uwagi skupiam teraz jednak na rozgrywkach Mistrzostw Mazowsza Młodziczek, w których grają wciąż zawodniczki z r. 2010/2011.