Twój Głos: zderzenie ze ścianą
Żelechowianie pierwszego gola stracili po rzucie karnym. - Co najśmieszniejsze, nie było faulu, a żółtą kartkę obejrzał Mikołaj Chudek. W doliczonym czasie pierwszej części miejscowi podwyższyli. Kolejną bramkę zdobyli tuż po zmianie stron - mówi Andrzej Goliszewski.
Szkoleniowiec Sępa zaznacza, iż jego drużyna nie miała większych szans w starciu z Płowmieniem. - Trafiliśmy na bardzo dobry zespół, który grał szybką piłkę. Zanotowaliśmy zbyt dużo strat, a rywale tylko się napędzali. Stworzyli sobie dużo okazji, ale ich celowniki tego dnia nie były zbyt dobrze wyregulowane. Nie ma co się oszukiwać, byli dwie klasy lepsi. Kulturą gry, ustawieniem i pomysłem przezentowali się na poziomie klubów czwartoligowych - dodaje.
Sęp mógł pokusić się przynajmniej o gola honorowego. Nasi gracze stworzyli sobie dwie doskonałe okazje. Za pierwszym razem Daniel Gałkowski zagrywał do Szymona Słyka, a ten w kluczowym momencie nie zdołał umieścić piłki w siatce, a następnie "jechał" od 30 metra sam na sam z bramkarzem i spudłował.
Źródło: Twój Głos