C. Polak: Mam klarowne cele, które chcę realizować...
Czarku, kiedy pojawił się temat „Jagi”?
- Generalnie zainteresowanie Jagiellonii z tego, co wiem, było już dłuższy czas. Dyrektor i scouting mieli mnie na radarze, natomiast w ostatnim czasie doszło do konkretów i szybko udało się je sfinalizować.
Wierzyłeś, że chce Cię zespół z Ekstraklasy, mistrz Polski?
- Od początku kilka drużyn wyrażało zainteresowanie moją osobą. Miałem bezpośredni kontakt z dyrektorami sportowymi, więc nie było to jakieś wielkie zaskoczenie.
„Jaga” to jedyna ekipa, która interesowała się Twoją osobą?
- Tak, jak mówiłem wcześniej, w sumie jakbym zliczył drużyny, które bardziej bezpośrednio czy pośrednio próbowały w jakiś sposób sondować, czy konkretyzować działania, to było ich więcej niż mniej z Ekstraklasy. Była też konkretna oferta w zimę, ale też ponowiona w okienku letnim z Sonderjyske. Kotwica ją odrzuciła. Jak czas pokazał, stało się dobrze. Trafiam w końcu do mistrza Polski, a ofensywny styl gry bardzo mi odpowiada.
Ile trwały negocjacje?
- Moje negocjacje z Jagiellonią to była czysta przyjemność. Od razu osiągnęliśmy porozumienie.
Przed transferem rozmawiałeś z trenerem Adrianem Siemieńcem?
- Nie miałem możliwości porozmawiać z trenerem Siemieńcem, ale bardzo klarowną ścieżkę rozwoju i pomysł na mnie przedstawił mi dyrektor Łukasz Masłowski. Słyszałem bardzo dobre opinie zarówno o trenerze, jak i dyrektorze, więc długo się nie musiałem zastanawiać.
Jaką rolę widzi dla Ciebie w zespole?
- Przychodzę rywalizować na pozycji lewego obrońcy. Moja rola to ciężka praca i pokora, więc nic się nie zmienia. Nie mogę się już doczekać, a co do ścieżki rozwoju mam przedstawiony szczegółowy plan. Moim planem jest pracować uczciwie i ciężko i cieszyć się z każdej szansy.
Jak wyglądało pożegnanie z Kotwicą?
- Pożegnanie z Kotwicą wyglądało tak, że każdemu podziękowałem z osobna i pojechałem na testy medyczne do Białegostoku.
Jak ocenisz ten czas?
- Zamknąłem etap Kotwicy. Teraz patrzę tylko do przodu. Był to czas wielu doświadczeń.
Młodzieżowa reprezentacja Polski. Wiesz, że z „Jagi” może być jeszcze łatwiej, chociaż w Kotwicy miałeś pewne miejsce w składzie?
- Im wyższy poziom, tym oczekiwania wyższe. Tylko odwaga trenera Majewskiego pozwoliła na mój debiut w U-21. Doceniam, że już rok temu selekcjoner widział we mnie potencjał. Powołanie do reprezentacji to coś najważniejszego.
Gdzie zamieszkałeś?
- Zamieszkałem w Białymstoku. Siedem minut od bazy treningowej.
Logistycznie też będzie lepiej. W rodzinne strony będziesz miał dużo bliżej...
- Zgadza się. Kołobrzeg jest na końcu świata. Stamtąd wszędzie jest naprawdę daleko. Teraz będę miał trzy godziny samochodem do domu.
Zostałeś zgłoszony do rozgrywek europejskich. To dobry znak, bo jesteś brany pod uwagę do grania. Pamiętajmy, że jesteś nowym zawodnikiem...
- To duże wyróżnienie. Jeśli będzie okazja zagrać, to będę się cieszył. Na razie nastawiam się na ciężką pracę i na tym się skupiam.
Z kim przeprowadziłeś się do Białegostoku?
- Z dziewczyną Pauliną.
Wierzysz w to wszystko, co dzieje się z Tobą?
- Wiara to słowo klucz. Polecam każdemu wierzyć w siebie i nie tylko w siebie. Wiara poparta pracą to fundament.
Co zdecydowało o tym, że Twoja kariera nabrała takiego rozpędu?
- Właśnie wiara. Wiara we mnie u innych ludzi i wiara w siebie. Ktoś mi zaufał, ja komuś, przechodząc do Kotwicy i poszło. Ja po prostu nie zdawałem sobie sam sprawy z tego, jaki drzemie we mnie potencjał. Dołożyłem tylko pracę. Teraz mam wokół siebie ludzi, dla których jestem ważny i prowadzą mnie w odpowiednią stronę.
Trzy lata temu debiutowałeś w seniorach w drugoligowym Motorze Lublin. Dużo się zmieniło w Twoim życiu?
- Zmieniło się wiele. Dojrzałem, nabrałem doświadczenia. Mam klarowne cele, które chcę realizować. Jestem świadomym zawodnikiem. Wtedy takim nie byłem.
Kiedy odbyłeś pierwsze zajęcia?
- W sobotę. Po podpisaniu kontraktu udałem się na zgrupowanie reprezentacji, jednak mam mikrouraz po ostatnim meczu w Kotwicy i nie mogę zagrać z Bułgarią. Wróciłem do Białegostoku.
Jak bliscy reagowali na przenosiny do Ekstraklasy?
- Wszyscy bardzo się cieszą. Każdy mi kibicuje, więc to zrozumiałe. Chociaż były momenty zwątpienia, czy uda się odejść z Kotwicy, jednak wszystko poszło po naszej myśli.
Chciałeś odejść z Kotwicy?
- Oczywiście, że tak. Chciałem odejść już zimą, bo stawiam sobie ambitne cele, jednak oferta z Superligi duńskiej została odrzucona przez Kotwicę. Już zimą czułem się gotowy, żeby odejść. Dokończyłem jednak zadanie w Kotwicy, czyli zrobiliśmy awans i po wywalczeniu promocji do pierwszej ligi nie brałem opcji pozostania dalej w Kołobrzegu.
Po ogłoszeniu transferu telefon wytrzymał ilość wiadomości, gratulacji, rozmów?
- Szczerze, to powoli się z tego odkopuję. Starałem się na bieżąco dziękować za gratulacje, ale nie wchodziłem w dłuższe dyskusje, bo nie było nawet na to czasu. Poniedziałek mam wolny, więc zamierzam ten czas wykorzystać na oddzwanianie.
Jakie cele stawiasz przed sobą w najbliższym czasie?
- Celem jest ciężka praca. Ustaliłem sobie, że nie wyznaczam sobie celów klubowych. Moim celem i marzeniem jest zagrać w pierwszej reprezentacji Polski. Jeśli tam się znajdę, to na pewno dlatego, że w klubie też będę wartością dodaną.
Ekstraklasa, europejskie puchary to chyba coś, o czym marzyłeś?
- Mam wiele marzeń. To prawda, że dzieje się to szybko. Podchodzę jednak do tego z ambicjami, ale też spokojem. Szansę trzeba jeszcze umieć wykorzystać i na tym się skupiam.
Sam Białystok. Jak pierwsze wrażenia?
- Bardzo czyste i ładne miasto. Obiekty klubowe są na europejskim poziomie. Trafiłem na bardzo miłych ludzi. Każdy mnie przyjmował z radością na twarzy.
Materiał: redaktor Mateusz Połynka, Nowy Głos Garwolina
Zdjęcie dzięki uprzejmości: jagiellonia.pl