Trampkarze, juniorzy, seniorzy - zagrają wszyscy

Po dwóch tygodniach nieobecności na ligowych boiskach już w najbliższą sobotę o godzinie 15:00 drużyna trampkarzy prowadzona przez Grzegorza Frankowskiego ponownie wybiegnie na murawę, by w walce o punkty zmierzyć się z MOSiR-em Mińsk Mazowiecki. Następnego dnia o godzinie 16:00 żelechowskiej publiczności zaprezentują się juniorzy, grając z mińską Mewą. W tym samym czasie w Łochowie pierwsza drużyna Sępa pod okiem Tomasza Gugały będzie rozgrywała mecz w ramach 23. kolejki spotkań z tamtejszym ŁKS-em.

Trudno powiedzieć jak blisko trzytygodniowa przerwa (2 kolejki) w rozgrywaniu spotkań wpłynie na młodych piłkarzy występujących w lidze trampkarzy 94/95. Przeciwnik żelechowiaków nie powinien okazać się zbyt groźny, jednak nie należy go również lekceważyć. W ubiegłej rundzie podopieczni G. Frankowskiego tylko zremisowali z MOSiR-em w Mińsku 1:1, a bramkę na wagę jednego punktu zdobył wtedy Jacek Mazurek. Miejmy nadzieję, że tym razem grając na własnym boisku nasi młodzi piłkarze postarają się o komplet punktów.

Zeszłotygodniowa porażka w Szreńsku spowodowała, że drużyna juniorów występująca w II Mazowieckiej Lidze Juniorów Młodszych 92, zanotowała spadek w tabeli i znalazła się w strefie spadkowej. Przegrana z Żakiem była już trzecią w ostatnich czterech spotkaniach i najwyższy czas zakończyć tą nieszczęśliwą passę. Miejmy nadzieję, że prowadzący drużynę juniorów Armin Tomala na tyle zmotywuje swoich podopiecznych, by ci zaprezentowali się z jak najlepszej strony przez żelechowską publicznością i wywalczyli cenne 3 punkty w starciu z Mewą Mińsk Mazowiecki.

Tydzień temu w spotkaniu z Hutnikiem zabrakło między innymi Jakuba Cegiełki oraz Mariusza Soszki. Tym razem trener Gugała powinien mieć w Łochowie wszystkich swoich piłkarzy do dyspozycji, a co za tym idzie, desygnować do gry najsilniejszy skład. W tej sytuacji żelechowianie powinni postarać się o pokonanie ŁKS-u i wyprzedzenie go w ligowej tabeli. Pomimo tego, że ostatnie mecze zdają się sugerować iż to łochowianie będą faworytem niedzielnej konfrontacji, to Sęp już nie raz potrafił zaskoczyć niejednego “faworyta”.